Marilyn Manson - 14.07.2012 - Warszawa

Relacje
Marilyn Manson - 14.07.2012 - Warszawa

Marilyn Manson wrócił do Polski i wystąpił w wypełnionej po brzegi Stodole. Jak widać, niepotrzebne mu są skandale i reportaże TVNu, biletów nie było już w parę tygodni po ogłoszeniu występu...

"I hate you all
and somehow
you find me
incredibly charming"

Słowami piosenki Mansona "Slo-mo-tion" spokojnie można podsumować jego wczorajszy koncert w warszawskiej Stodole. Pewne rzeczy może i się zmieniły. Artysta nie jest w wieku 43 lat tak energiczny jak powiedzmy dekadę temu, co w konsekwencji powoduje, że niejedna osoba kręci nosem na występy Mansona. Jednak czy naprawdę chcielibyśmy by jak Trent Reznor (w żaden sposób nie uwłaczając jego świetnym albumom instrumentalnym) przerzucił się na granie ambientu? Pewnie nie, a już na pewno nie myślą tak osoby, które zgromadziły się w sobotni wieczór w warszawskim klubie. Oni pomimo tradycyjnych fuckersów kierowanych w ich kierunku przez Mansona, oczarowani byli tak samo jak zwykle, nawet gdy ten śpiewał w/w liryk. Półgodzinne opóźnienie koncertu nikogo nie zniechęciło, a nienawiść Mansona do publiczności prawdopodobnie nieco zmalała gdy na singlowym "No Reflection" fani wręczali mu małe lusterka, które miały rozwiązać jego problem z tytułowym brakiem odbicia. Z kolei za świetliki, którymi publiczność oświetlała salę w trakcie "Sweet Dreams", "urodzony łotr" odwdzięczył się chwilę później rzucając w stronę fanów powyrywane strony (a jakże!) polskiej wersji Biblii, gdy z ambony wykonywał "Antichrist Superstar". Pod względem setlisty niespodzianek nie było, Polaków Manson określił jako tak samo "najlepszą" publiczność jak to mówi wszystkim innym na tej trasie. "Coma White" przechodzące w "Coma Black" brzmi po latach tak samo świetnie, a "The Beautiful People" po tradycyjnie krótkim, ale intensywnym secie, jest w stanie zerwać do skakania wszystkie ofiary przepychanek z całego gigu. Że co? Że niby AD 2012 to już nie jest takie autentyczne? Pewnie nie, ale uwielbiam się na to nabierać za każdym razem i mam nadzieję, że wkrótce będę miał na to kolejną okazję. Uwaga dodatkowa: obecne nastolatki nie dają rady tak jak kiedyś. W połowie koncertu słaniali się jak po litrze bimbru bez zagryzania. Za dużo papierosów? Co z Wami? :)

Setlista:

Suspiria (intro) / Hey, Cruel World
Disposable Teens
The Love Song
No Reflection
mOBSCENE
The Dope Show
Slo-Mo-Tion
Rock Is Dead
Personal Jesus
Pistol Whipped
Coma White / Coma Black
Irresponsible Hate Anthem
Sweet Dreams (Are Made of This)
Antichrist Superstar
The Beautiful People
You're So Vain (outro)

Tekst: Marcin Kubicki
Zdjęcia: Asia Kubicka (http://kubicka.asia)