Z okładki kusi laska ustawiona do nas swoją mniej reprezentatywną, ale nadal ponętną tylną częścią, szarość dominuje w kolorystyce. Hmm, gotyk? Zespół nazywa się Symetria, tytuł płyty "Niewolnicy wolności". No to może jednak bardziej twór comopodobny? A guzik z pętelką! Oto przed nami ponad 50 minut zdrowego hard rocka!
"Niewolnicy wolności" to drugi pełnowymiarowy album założonego w 2005 roku w Jastrzębiu zespołu. Kwintet bezpretensjonalnie podaje nam ostro brzmiącego rocka, który ze wspomnianą Comą z czasów debiutu ma jednak trochę wspólnego. Tu solidne, wypływające z tradycji ciężkiego grania riffy mieszają się z metalowym brzmieniem i dekadenckimi tekstami. Najbliżej do muzyki łodzian jest Symetrii w tytułowych "Niewolnikach wolności" - tematyka krążąca wokół poszukiwaniu sensu, dominują łatwo rozpoznawalne zagrywki gitarowe.
Zdecydowanie bardziej podobają mi się odniesienia do heavy metalu vide solidne riffowanie i specyficznie rozłożone akcenty w "Życie chwilą jest" - mają one w sobie coś z Iron Maiden z lat 80. Współczesnymi Ironami pachnie najlepszy numer na "Niewolnikach wolności", "Narkoman". Melodia z refrenu toż to "Blood Brothers" jako żywo! Dominik Stypa - gitarzysta solowy - z pewnością inspiruje się kolegami Smithem i Murrayem, czego dowodem są zagrywki z "Upiora samotności" i "Skrzydeł". Żeby nie było - nie poczytuję tego za wadę, czy zrzynkę. Symetria czerpie z tradycji, ale wykorzystuje ją mądrze, po swojemu.
Mocnym punktem bandu ze Śląska jest wokalista - Grzegorz Żygoń. Ziomek operuje wysokim głosem, ale - by pozostać przy Maidenowych porównaniach - nie stosuje zaśpiewów w stylu Bruce’a Dickinsona, radując uszy hard rockowym melodyjnym darciem gęby.
Muzyka Symetrii nie jest może szczególnie oryginalna, ale jestem przekonany, że bardzo dobrze sprawdza się na żywo, jest gwarancją energetycznej zabawy. Jestem na tak.
Jurek Gibadło