Trzeci album Alcest, tak jak każdy wcześniejszy, to nie lada gratka dla wielbicieli klimatycznego grania. W twórczości Francuza znajdą coś dla siebie fani shoegaze, post-rocka, a nawet black metalu. Wpływy tych gatunków można odnaleźć również na najnowszym krążku projektu.
Neige, lider Alcest, twierdzi, że ma kontakt z bajkowym światem, który pozostaje niewidoczny dla większości ludzi, ale jest równie rzeczywisty jak ten, w którym wszyscy żyjemy. Światy te niejako przenikają się nawzajem. Nie chcę za bardzo zagłębiać się w analizę tego zagadnienia, ani tym bardziej bawić w psychoanalizę artysty. Nie interesuje mnie, skąd czerpie on inspiracje, czy są to piersi Jagny, czy wysoko rozwinięta wrażliwość na otaczającą nas rzeczywistość. Interesuje mnie jedynie, co wynika z tych inspiracji, jak przekłada się to na twórczość. Napisałem to głównie po to, by wiadomo było, jaki mniej więcej klimat niesie ze sobą muzyka projektu.
Łączenie tak skrajnie różnych gatunków muzycznych, jak black metal i shoegaze/post-rock ma równie wielu przeciwników, co zwolenników. Mnie to nie przeszkadza, a jeśli jest to zrobione umiejętnie, znajduję w tym nawet sporą przyjemność. I takie właśnie pozytywne odczucia towarzyszyły mi podczas odsłuchu "Les Voyages De L'Ame"; w przypadku tej płyty nawet większe, niż podczas kontaktu z wcześniejszymi wydawnictwami Alcest.
Być może Neige zdawał sobie sprawę z niewygody pozostawania na rozstaju dróg, bo "Wędrówki duszy", jak należy tłumaczyć tytuł tego krążka, zdecydowanie ukierunkowane są na lżejsze granie. Na ten bajkowy w klimacie, nieco melancholijny album, składają się głównie delikatne, przestrzenne dźwięki. Obok elektrycznych, można uświadczyć tu sporo akustycznych brzmień. Klawisze tworzą eteryczne tło, co doskonale wpisuje się w ogólne założenia, dotyczące najnowszego dzieła Neige. Muzyka na nim zawarta jest melodyjna, refleksyjna i - nie przychodzi mi do głowy lepsze określenie - ładna. Numery gładko przechodzą jeden w drugi, minuty płyną niepostrzeżenie podczas słuchania. Można pozwolić myślom dryfować, uruchomić wyobraźnię. Ten alternatywny świat stworzony przez umysł Neige opisany został dźwiękowo w określony sposób. Muzyka na "Les Voyages..." najczęściej jest "rozmyta", spokojna, i tylko od czasu do czasu wyłaniają się z niej bardziej wyraziste kontury. Całości dopełniają wokale Neige; jego delikatny, czysty śpiew dobrze uzupełnia warstwę muzyczną.
Trzecie wydawnictwo Alcest stanowi w pewnym sensie syntezę dotychczasowej twórczości projektu. W moim odczuciu, to najlepiej skomponowany album Francuza. Źródło tej muzyki tkwi w naturze, krajobrazie, którego szuka się z dala od miejskiego zgiełku, co sytuuje Alcest w pobliżu Agalloch, czy Falls Of Rauros. I fanom tych właśnie bandów, oraz np. Les Discrets (wkrótce nowa płyta), można polecić "Wędrówki Duszy" w szczególności.
Sebastian Urbańczyk