Czasem zdarza się tak, że elektryczne przeboje wykonywane w akustycznej aranżacji dostają jakby nowego życia. Nie są tylko inną wersją znanego utworu, ale same stają się zupełnie nowym, samodzielnym bytem, słuchanym równie chętnie, jak oryginały.
Pierwszym z brzegu przykładem niech będzie "Layla" z albumu Erica Claptona "Unplugged". Z naszego podwórka godne uznania i podziwu są akustyczne wersje przebojów zespołu Hey, zawarte na rewelacyjnej płycie "MTV Unplugged". Nie sądzę, by nowego akustycznego życia, na miarę wymienionych powyżej, zaznał którykolwiek z utworów z płyty "Acoustique". Nie wysilili się specjalnie panowie z Foreigner przy tworzeniu tego materiału. Zamienili po prostu elektryczne instrumenty na akustyczne i zagrali swoje największe przeboje bez specjalnych zmian w aranżacji, ekstra gości ani znaczących dodatków. Nieśmiałą, choć udaną próbą zmiany tego stanu rzeczy jest udział kwartetu smyczkowego w "The Flame Still Burns" czy też dodanie pięknej solówki na skrzypcach w "Juke Box Hero". Nie posądzam członków zespołu o brak wyobraźni czy lenistwo, ale pewnie pomyśleli, że tak wielkie, sztandarowe hiciory obronią się same bez zbędnego kombinowania.
W mojej ocenie trochę się przeliczyli. Szkoda też, że nie jest to zapis z wykonania na żywo, bowiem udział publiczności w tego typu przedsięwzięciach z pewnością dodałby całości kolorytu, a przede wszystkim tchnąłby nieco życia. To dobre słowo na określenie tego, czego na tej płycie zabrakło. Całość brzmi bardzo sterylnie, chłodno i właśnie bez życia. A czego nie zabrakło? Sztandarowych hitów z repertuaru Foreigner, tj. "Say You Will", "Waiting For a Girl Like You", "Double Vision" czy "Juke Box Hero". Killer "I Want To Know Love Is" pojawia się tylko jako bonus i akurat w elektrycznej wersji. Prawdę powiedziawszy, mimo dopisku "2011 version" jakoś nie słychać zmian względem pierwowzoru. Jedynym premierowym utworem jest mocno przeciętny "Save Me". Utwór "The Flame Still Burns" też poniekąd można uznać za nowość, bowiem nie ukazał się wcześniej na żadnej regularnej płycie zespołu, a pochodzi ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Still Crazy" (Mick Jones był współautorem tej kompozycji).
Pomysłem rodem z kosmosu jest umieszczenie klasyka "That’s All Right", zamiast na przykład jednego z wielkich nieobecnych w tym zestawie, czyli "Urgent". Pomimo powyższych zastrzeżeń nie ukrywam, że całkiem miło słucha się akustycznych wersji wielkich przebojów; gdzieś tam z tyłu głowy tłucze się jednak myśl, że można to było zrobić lepiej i ciekawiej.
Z oryginalnego składu zespołu pozostał tylko Mick Jones. Nie śpiewa już Lou Gramm; ten fakt dla wielu malkontentów będzie z pewnością największą przeszkodą w sięgnięciu po najnowszą twórczość Foreigner. Nawiasem mówiąc, Kelly Hansen całkiem dobrze wypada w roli głównego wokalisty.
Płyta ukazała się w dwu wersjach: jako pojedynczy krążek oraz trzypłytowy zestaw "Acoustique & More" (amerykańska edycja zatytułowana została "Feels Like The Fist Time"). Różnica w cenie nie jest specjalnie znacząca, dlatego sądzę, że miłośnicy zespołu powinni raczej sięgnąć po to drugie wydanie. Obok materiału z omawianej tu płyty, dołożono tam drugi krążek zatytułowany "Juke Box Heroes", z podtytułem "brand new rock recordings of Foreigner's greatest hits". Zawiera on kolejną porcję przebojów kapeli, ale tym razem w normalnych (czyt. rockowo-elektrycznych) wersjach. Trzecia płyta, z materiałem video, zawiera zapisy: koncertu z Chicago, akustycznego występu w niemieckiej telewizji HR1 oraz sporo dodatków (behind the scenes, wywiad z zespołem, etc).
Szumnie reklamowany, jako pierwszy w historii zespołu album w wersji akustycznej, okazuje się być jedynie ciekawostką w dyskografii Foreigner. Szkoda, bo przy odrobinie wysiłku i inwencji mogłoby powstać wyjątkowe wydawnictwo.
Robert Trusiak