Coldplay

Mylo Xyloto

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Coldplay
Recenzje
2011-11-22
Coldplay - Mylo Xyloto Coldplay - Mylo Xyloto
Nasza ocena:
5 /10

"Could it be worse?" - jeśli pamięć mnie nie myli takie pytanie padało gdzieś w pierwszych słowach “Fix You" zespołu Coldplay z płyty X&Y. Piosenki obdarzonej ponad naturalną mocą wywoływania torsji i w bezwzględnie skuteczny sposób wytrącającej z człowieka ostatnie pokłady romantyzmu. Odpowiadam więc : Yes, it could be worse.  Albowiem Coldplay wydał właśnie swoje najnowsze dzieło zatytułowane Mylo Xyloto.

Udało mi się dotrzeć do dwóch rozwinięć tajemniczego tytułu. Pierwsze mówi o koncept albumie opowiadającym o miłości Mylo i Xyloto (z powodu poprawności politycznej i niedawnych zamieszek, w tym nawiasie nie pojawi się żart dotyczący tych POWAŻNIE BRZMIĄCYCH nazw). Do mnie przemawia jednak bardziej to, że nazwa nie ma żadnego znaczenia, bo szczerze mówiąc takie wyjaśnienie w pełni komponuje się z tym co serwuje nam zespół.

Od pierwszych dźwięków, wiemy, że to Coldplay i że zespół nie postanowił diametralnie zmienić swojego stylu. Drugie na płycie "Hurts Like Heaven", wynurzające się z intro przyjemnym pulsującym syntezatorem i pogodnym pędzącym wokalem każe nadstawić uszu z zaciekawieniem, jednak już przy pierwszym refrenie czar pryska i z rozżaleniem wracamy na ziemię - "do diaska, to jednak Coldplay". Dalej mamy już dawno opublikowane "Paradise", kilka kolejnych piosenek które prawdopodobnie ratuje jedynie kunszt i doświadczenie producenta płyty - Briana Eno i tak dochodzimy do "Every Teardrop Is A Waterfall", które już samym tytułem zachęca do strzelenia sobie w kolano. Później już tylko "U.F.O.", które na pewno stanie się hitem YouTube w kategorii piosenka bez teledysku, którą każdy w obliczu smutku z ochotą zamieści na swojej Fejsbukowej tablicy i dochodzimy do dziesiątej pozycji na płycie - "Princess Of China". Popowy utwór nagrany w duecie z Rihanną zawiera w sobie pewien paradoks, gdyż z perspektywy całego "Mylo Xyloto" utwór wypada nieźle i najprawdopodobniej z racji szalonej kolaboracji doczekamy się go w postaci singla. Natomiast biorąc pod uwagę Rihannę i talent producentów do kreowania przebojów z jej udziałem niestety jestem trochę zawiedziony, gdyż zapraszając do współpracy mainstreamową gwiazdę pop można było zrobić więcej i lepiej.

"Najlepszy zespół rockowy naszych czasów" to jak dla mnie najgorzej przyklejona etykietka naszych czasów, a naprawdę spotkałem się z tą opinią nie raz. "Mylo Xyloto" nie jest w moim odczuciu nawet dobrym albumem pop mimo pomocy Rihanny i wielkich wysiłków Briana Eno. Niewiele z tej płyty zapada w pamięć a kompozycje nie wnoszą nic nowego do dotychczasowego dorobku zespołu. Pozostaje więc jedynie czekać na teledysk do "Princess Of China", żeby odciążyć uszy i w ramach zadośćuczynienia nacieszyć oczy księżniczką z Barbadosu.

Bartłomiej Luzak