Doogie White

As Yet Untitled

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Doogie White
Recenzje
2011-11-03
Doogie White - As Yet Untitled Doogie White - As Yet Untitled
Nasza ocena:
8 /10

Doogie White to szkocki wokalista, który przez lata swej muzycznej aktywności zaliczył udział w wielu zespołach. Za najbardziej prestiżową i nośną medialnie z pewnością wypada uznać współpracę z grupą Rainbow (lata 1994-1997), z którą to nagrał nawet jeden album ("Stranger in Us All").

Zaproszenie przez samego Ritchie Blackmore to w świecie rocka wielka nobilitacja i zaszczyt. Doogie White ma też na swym koncie współpracę ze szwedzkim mistrzem gitary Yngwie Malmsteenem (prawie siedem lat razem i dwa albumy na koncie) oraz z zespołami  Cornerstone (4 albumy), La Paz, Midnight Blue i jeszcze paroma innymi. Aktualnie jest członkiem grupy Tank. W jego bogatej karierze znaleźć można także skromny polski ślad. Na najnowszej płycie kapeli Kruk "It Will Not Come Back" zaśpiewał gościnnie w utworze "In Reverie". Do współpracy przy nagrywaniu pierwszego solowego albumu zaprosił Doogie kolegów, których spotkał na swojej artystycznej drodze. To doświadczeni instrumentaliści, mający za sobą staż w takich zespołach jak Rainbow, Whitesnake, Hammerfall, etc. Lista muzyków jest długa, a z najbardziej znanych nazwisk warto wymienić choćby Dereka Sheriniana.

Program płyty to dziesięć premierowych utworów, trwających w sumie 47 minut. Doogie White jest współautorem wszystkich numerów. Nie wiem, czy po przesłuchaniu krążka można wyrobić sobie zdanie o jego własnym, indywidualnym stylu muzycznym. Jest to raczej okazja do zapoznania się z tym, jakie nurty w hard/heavy rocku lubi Doogie. Bo inspiracji słychać tu sporo. I tak, "Time Machine" i "Catz Got Yer Tounge" stylistycznie bliskie są AC/DC, i to zarówno w warstwie muzycznej (riffy!), jak i wokalnej. W "Dreams Lie Down and Die" hammondowe akordy połączone z mocarnymi gitarami mocno nawiązują do produkcji Deep Purple lub Rainbow. W"Land of the Deceiver" wokalnie słychać fascynacje Ronnie James. Cała płyta jest mocno gitarowa. Co prawda, dokładnie w co drugim utworze słychać instrumenty klawiszowe, jednak są one zdecydowanie zepchnięte na dalszy plan. Co ciekawe, w roli klawiszowca najczęściej występuje Pontus Norgren, który znany jest przecież jako gitarzysta zespołu Hammerfall (nota bene, produkcja i mixy to również jego dzieło).


Doogie White prezentuje na albumie spory wachlarz umiejętności wokalnych. Możemy podziwiać go w ostrym i dynamicznym hardrockowym krzyku, ale są tu też utwory, w których śpiewa spokojnym głosem, jak choćby "Secret Jesus" czy "Sea of Emotion".

Zaskakująco dobry materiał. Wypolerowany na wysoki połysk heavy/hard rock, z wyraźnie słyszalnymi inspiracjami, ale wykonany z dużą kulturą wokalną i instrumentalną, charakteryzującą "starych wyjadaczy". Może bez dzikości i szaleństwa, ale za to ze sporym ładunkiem ciekawych pomysłów, pozwalającym słuchać płyty z niekłamaną przyjemnością. Polecam ją szczególnie miłośnikom klasycznego rocka. Że nic nowego? Że wszystko już było? Oj tam, oj tam.    

Robert Trusiak