Pro-Pain

20 Years Of Hardcore

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Pro-Pain
Recenzje
2011-09-20
Pro-Pain - 20 Years Of Hardcore Pro-Pain - 20 Years Of Hardcore
Nasza ocena:
7 /10

Pro-Pain świętuje dwudziestolecie hardcore’a. A właściwie 20 lat swojej obecności na scenie. W takim przypadku obowiązkowo powinno ukazać się jakieś jubileuszowe wydawnictwo. Zwykle jest to zbiór utworów, opatrzony tytułem "The Best Of...", który każdy szanujący się fan danego zespołu omija szerokim łukiem.

Czasem artyści wpadają na kuriozalny pomysł przerobienia dawnych utworów, tak by w ogóle nie przypominały oryginałów, na dodatek w takiej konwencji, która może zanudzić słuchacza na śmierć. Przykładem niech będzie choćby "Evinta" My Dying Bride. Inni nagrywają na nowo, w aktualnym składzie, stare numery, co jest już o wiele bardziej sensownym przedsięwzięciem (np. "Magic And Mayhem" Amorphis). Pro-Pain ma za sobą kompilacje w stylu "Greatest Hits", dlatego nowojorczycy postanowili tym razem dać fanom coś zupełnie innego.

Pro-Pain od 20 lat próbuje pogodzić fanów hardcore’a i metalu. Z całkiem niezłym skutkiem, bowiem w tym czasie dorobili się własnego grona odbiorców. Przyznaję, że nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem twórczości tego bandu. Owszem, kiedyś biegało się i krzyczało "truth hurts" czy "make war". Ale to było dawno i długo nie trwało. Nic nie poradzę, że do dziś z hardcore’a lat ‘90 jedna płyta Indecision, Trial czy Shai Hulud robi mi lepiej niż cała dyskografia Pro-Pain. A nawet, z bliższych im kręgów kulturowych, zawsze wolałem Madball, Sick Of It All czy Agnostic Front. Z tego względu recenzowane wydawnictwo, przeznaczone jednak dla fanów tej kapeli, nie do końca trafia w moje gusta. Musiałem o tym napisać, gdyż zdaję sobie sprawę, że dla kogoś wkręconego w twórczość Pro-Pain "20 Years Of Hardcore" może być strzałem w dziesiątkę.


Jak wspomniałem, nie jest to kolejny "The Best Of". Płytę można podzielić na części. Na początek, otrzymujemy cztery nowe utwory, utrzymane w dobrze znanym stylu nowojorczyków. Wyróżnia się tu "True Liberation" z bardzo fajnym groovem. W następnej odsłonie pojawiają się cztery starsze utwory,  w tym m.in. "Make War (Not Love)" czy "Denial". Nie bardzo widzę w tym sens, gdyż właściwie nie różnią się od oryginałów, może z wyjątkiem produkcji. Ciekawostką jest fakt, że utwory te nagrano ponownie, z udziałem byłych muzyków zespołu, Robem Moschettim, JC Dwyerem, Mikiem Hanzelem oraz Ericiem Klingerem. Później przychodzi czas na energetyczny cover Bohse Onkelz "Keine Amnestie Fur MTV". Na koniec, Pro-Pain serwuje czternaście utworów live, zarejestrowanych na koncercie w Czechach (Brno). Nie jestem fanem płyt live, chyba że DVD, więc dla mnie to średnia radość. Warto tu zaznaczyć, że w wersji, która trafi na rynek, materiał ten zostanie wzbogacony o płytę DVD z koncertem z Belgradu z 1998 roku, trzema numerami z festiwalu With Full Force, zarejestrowanymi w 2002 roku, pięcioma utworami nagranymi gdzieś w Lausatzring oraz wybrany materiał filmowy, na podstawie materiałów nadesłanych przez fanów.

Całość sprawia wrażenie gratki dla fanów, i to oni stanowią z pewnością główny target tego wydawnictwa. Jeśli, zatem, masz Pro-Pain na szczycie listy ulubionych kapel, nie wahaj się ani chwili.

Sebastian Urbańczyk