Stara szkoła hardcore/punk nie rdzewieje. Płyta Cerebral Ballzy to kolejny dowód na witalność tej formuły muzycznej. Nowojorski kwartet Cerebral Ballzy wprost odwołuje się do korzeni US hardcore, a zatem dokonań takich zespołów jak Black Flag, Minor Threat, 7 Seconds czy Circle Jerks. Kumplują się z Trash Talk i fani tej kapeli z pewnością ich polubią.
Debiutancki krążek Cerebral Ballzy to 12 króciutkich, w większości trwających niewiele ponad minutę utworów, świetnie wyprodukowanych, a jednocześnie brzmiących "oldskulowo". Hardcore/punkowy ideał, bez kombinowania czy eksperymentów. Dziś w podobnym stylu grają, poza wspomnianym Trash Talk, np. Ceremony, Government Warning czy rodzime Government Flu. Hardcore w wydaniu klasycznym, z fajnymi, krótkimi solami gitar, chórkami, wpadającymi w ucho melodiami, grany w wariackim (ale nie thrashowym) tempie, bardzo punkowy, również w warstwie lirycznej (obowiązkowe deklaracje indywidualizmu, nienawiści do policji i umiłowania deskorolek). Jeśli wychowaliście się, poza wspomnianymi kapelami, także na wczesnych płytach DYS, Suicidal Tendencies, Agnostic Front czy Gorlilla Buiscuits - ta płyta z pewnością będzie przez Was często słuchana.
Okładka płyty Cerebral Ballzy również przywołuje wczesne lata 80. - nieco komiksowa estetyka zmiksowana z horrorem i campem. We wkładce sami muzycy w t-shitach m.in. wspomnianego Black Flag czy Dead Boys. I już wiadomo, że Brooklyn, z którego pochodzą, to nie tylko Biohazard. Poza tym obowiązkowo podziękowania dla rodzin i przyjaciół, zdjęcie pięści z wyciągniętym środkowym palcem, stylizowane wymiotowanie - kanon. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, iż nie mamy poczucia wtórności podczas słuchania tej płyty. Wszystko jest dokładnie tak, jak powinno być. Wściekłość, melodie, wariackie tempa, idealny dla tego rodzaju muzyki wokal (tylko raz, w drugim utworze, zdarty do surowej formy wrzasku), modelowy czas trwania utworów - narzekać można jedynie na to, że płyta jest krótka, trwa niespełna pół godziny. I co z tego? Zawsze można ją zapętlić. Ja tak robię. I myślę, że każdy rozkochany w szybkim hardcore/punku uczyni tak samo.
Nie jest to zespół odkrywczy, ta płyta świata nie zmieni ani nie będzie na listach albumów roku. Jeśli jednak ciągle żyjecie w latach 80., a hardcore to dla Was szybki punk, a nie np. death metal, ta płyta nie będzie schodzić z talerza w waszym sprzęcie grających. Wysoce rekomendowane dla wszystkich fanów Black Flag, Minor Threat, Dead Boys, 7 Seconds czy Negative Approach. Polecam.
Krzysztof Kołacki