A Journey Into The Sun Within
Gatunek: Rock i punk
Travellers to nowy projekt muzyczny, powołany do życia przez niezmordowanego Wojtka Szadkowskiego. Miłośnikom polskiego prog-rocka nazwisko to jest doskonale znane, głównie z działalności w zespołach Collage i Satellite, ale też Peter Pan i Strawberry Fields.
Właśnie ukazał się debiutancki album Travellers, zatytułowany "A Journey Into The Sun Within". Bardzo napracował się Pan Wojtek przy tworzeniu tej płyty. Instrumenty klawiszowe, perkusja, loopy, kompozycje, aranże, teksty, produkcja, a nawet logo formacji i projekt okładki to jego dzieło. W nagrywaniu płyty uczestniczyli również: Marta Kniewska (Robin) - wokal, Grzegorz "sencha atta" Leczkowski - gitary oraz Krzysztof Palczewski - gitara basowa. W zapowiedziach, pojawiających się przed wydaniem krążka, można było znaleźć słowa Wojtka Szadkowskiego: "To mieszanka prog, etno, lat '80, dużej ilości magii i przestrzeni, a nad tym wszystkim góruje fantastyczny głos Robin". Święta prawda, bo wszystko to znajduje swoje całkowite potwierdzenie w tym, co słyszymy na płycie.
Krążek otwiera kompozycja "Magic", która spięta jest niczym klamrą (na początku i na końcu) subtelnym fragmentem z jakimiś delikatnymi cymbałkami i niezwykłym wokalem Robin; w środku zaś mamy i plemienno-etniczne rytmy, i przesycone elektronicznymi brzmieniami pejzaże, i porywający, dynamiczny fragment z mocną gitarą i perkusją. Długaśny, ponad 11-minutowy, ale wypełniony po brzegi ciekawym, urozmaiconym materiałem. W niektórych partiach wokalnych Robin przypomina nieco Dolores O'Riordan z The Cranberries. "Letter to God" to ewidentne wspomnienie lat '80, pełne elektronicznych brzmień i właściwych temu okresowi klimatów. Po raz pierwszy, ale nie ostatni, pojawiają się skojarzenia z twórczością Mike’a Oldfield’a (podobnie jest także w "I Dream Softly"). Najdłuższy na płycie, czyli "The Sun", można by podzielić na kilka krótszych utworów, które spokojnie mogłyby powalczyć o miejsce na radiowych listach przebojów. Niezwykle nośne, wpadające w ucho melodie, podszyte elektronicznymi podkładami i ciepłym brzmieniem gitary. Że za proste i zbyt trywialne dla prog-rocka? Pewnie tak, ale w tej mieszance stylistycznej, jaką serwują nam tu muzycy, zupełnie to nie razi. Chociaż mam spore wątpliwości, czy pomysły tam zawarte uzasadniają aż taką długość utworu (12:30).
W zauważalny sposób swe muzyczne piętno odcisnął Grzegorz Leczkowski. Na płycie jest naprawdę sporo gitar, i to w różnych odsłonach - od akustycznej ("Magic"), przez rockową ("Magic", "Letter to God") i łagodnie progresywną ("Deaming", "I See The Light", "The Sun") aż po cięższe riffy ("I Dream Softly", "The Sun"). Warto poświęcić co najmniej jedno przesłuchanie właśnie na wyłapanie wszelkich gitarowych niuansów. Nie ma co się specjalnie dziwić, że na płycie, na której liderem jest perkusista, brzmień tego instrumentu, w różnej zresztą formie (elektronicznie i tradycyjnie), jest niemało.
Zupełnie osobne słowa uznania należą się Marcie Kniewskiej. Już na albumie formacji Strawberry Fields dała się poznać jako wokalistka o nietuzinkowym głosie. Na "A Journey Into The Sun Within" mamy prawdziwą eksplozję jej talentu oraz wokalnych możliwości. W porównaniu z tym, co można usłyszeć na krążku Strawberry Fields, tu prezentuje znacznie łagodniejszy, cieplejszy i delikatniejszy wokal. Pełen zmysłowości, czaru i tajemnicy. Z pewnością, jesteśmy świadkiem narodzin wokalistki, która może sporo namieszać w światkupolskiego prog-rocka. W jednym z wywiadów Wojtek Szadkowski poinformował o odejściu z Satellite dotychczasowego wokalisty Roberta Amiriana. Moim zdaniem, nie byłoby głupim pomysłem, by to właśnie Robin stanęła za mikrofonem tej kapeli. Bez dwu zdań, byłby to ciekawy eksperyment. Prawie wszystkie utwory są niezwykle urozmaicone pod względem muzycznym - wielowątkowe, ze zmianami temp i nastrojów; jedynie "Dreaming" stanowi pod tym
względem wyjątek. Może dlatego, że jest najkrótszy. Muzycznie Travellers można umieścić gdzieś pomiędzy Satellite a Strawberry Field. Nie wiem tylko, czy mnożenie kolejnych bytów muzycznych to dobry pomysł z czysto marketingowego punktu widzenia. Gdyby materiał ten ukazał się pod szyldem Strawberry Fields, pewnie nie byłoby to zbytnim zaskoczeniem. Zostałby pewnie potraktowany jako śmiałe i twórcze rozwinięcie debiutu tychże, czyli "Rivers Gone Dry" z 2009 roku. To jednak tylko "gdybanie", zupełnie na marginesie, w żaden sposób nie ujmujące niczego z przyjemności odsłuchu Travellers.
Wojtek Szadkowski należy do nielicznej grupy polskich wykonawców, których produkcje kupuję w ciemno. I, jak do tej pory, jeszcze się nie zawiodłem - również w przypadku "A Journey Into The Sun Within".
Robert Trusiak