Co tygrysy lubią najbardziej? Dobry riff, moi Drodzy! Czego tygrysy nie lubią najbardziej? Wyświechtanych tekstów. Co mają zrobić tygrysy gdy dostaną mieszankę powyższych cech?
Niżej podpisany tygrys patrzy dla kogo pisze tą recenzję - "Magazyn Gitarzysta". Istotniejsze więc będzie dla niego tło muzyczne i pomysły gitarzystów siedleckiej grupy Upstream, a pana wokalistę rozliczy ze sztuki śpiewania. Dla tego ostatniego, Rafała Czaplińskiego, wizytówką niech będzie utwór "Skrzydła" - nisko i delikatnie zaśpiewana zwrotka, mocno i zdecydowanie wyżej refren, na koniec zaśpiewy z falsetem w tle. Ziomek jest dobry!
A co z jego kolegami? Początek płyty mnie trochę wystraszył - główny motyw z "Nie poddam się" zwiastował kolejny zespół como-podobny. Nie mam nic do Roguca i jego kapeli, ale wysyp im podobnych (zazwyczaj słabiutkich) zjawisk w naszym kraju był swego czasu zatrważający… Na szczęście, gdy usłyszałem numerek dwa na albumie "Upstream", kamień spadł mi z serca - "Energia" to świetny hard rockowy riff a la Lenny Kravitz za dawnych lat. Bardzo miła dla ucha jest też "Rewolucja", z szybkim grunge’owym riffem w stylu wczesnego Pearl Jam i okraszona na dodatek znakomitą solówką. Podróżą w stronę stonerowo-southernowego grania (Black Stone Cherry się kłania) są "Bezsensowne gry" z nisko pocinającymi gitarami, szczególnie we zwrotce; przyjemnie w podobnym stylu gna do przodu "Ciężki dzień". Dobre wrażenie robią też spokojniejsze, rzekłbym cieplejsze kawałki w stylu wspomnianych "Skrzydeł" oraz "Ikara". W tą pierwszą piosenkę, podobnie jak i w "Cofnąć czas" zamieszany jest Michał Jelonek, który zaaranżował do nich partie smyczków.
Jeśli jesteś purystą tekstowym i oryginalność w tej kwestii jest dla Ciebie istotna, utrąć jeden stopień od końcowej oceny. Pozostałym debiut Upstream na pewno się spodoba, acz typuję, że na żywo są jeszcze lepsi.
Jurek Gibadło