Redakcja to nowy zespół, założony przez Darka Duszę - gitarzystę i autora tekstów z bardzo bogatą przeszłością muzyczną. Od lat współpracuje on z Ireneuszem Dudkiem w formacji Skakin' Dudi. Był też liderem i współzałożycielem takich zespołów, jak Śmierć Kliniczna, Absurd czy DiM.
Dusza ma na swym koncie również kilka tekstów napisanych dla Dżemu, do takich utworów jak "Malowany ptak" czy "Zapal świeczkę". Pozostali muzycy, zaangażowani w nagranie płyty to Adam Antosiewicz (śpiew), Bartek Stuchlik (bas, chórki) oraz Łukasz Walczak (perkusja). Płyta "Horrroskop" równie dobrze mogłaby być solowym dziełem podpisanym wyłącznie nazwiskiem Darka Duszy, jest on bowiem kompozytorem i autorem tekstów całości materiału, gra na gitarach, jest też producentem. Na krążku słyszymy klimaty, charakterystyczne dla poprzednich artystycznych wcieleń Darka Duszy. Sporo jest punkowego grania, reggae'owego bujania oraz prostego oldschoolowego rocka.
Otwierający płytę utwór "Pięć dni" spokojnie mógłby znaleźć się w repertuarze formacji Shakin’ Dudi. Zarówno tekst, jak i muzyka nie są zbyt odległe od tego, co wykonuje zespół Irka Dudka. Dobrze wypadają punkowe "Kolejny pomnik", "Fanatycy", "Żadna praca nie hańbi" czy też reggae'owe "Nad moją głową". Zdarzają się też niestety utwory wyraźnie słabsze ("Pod kinem", "Tak jak kot"). Dużą zaletą płyty są teksty. Napisane prostym językiem, bez zbędnych udziwnień i górnolotnych fraz; choć z drugiej strony zalatują chwilami tanią publicystyką i są zbyt topornie oczywiste ("Horrroskop"). Niezwykle mądre i uniwersalne słowa padają w utworze "Kolejny pomnik". "I jeszcze jeden pomnik, i jeszcze jedno nowe święto. A kim był ten gość ze spiżu, nikt nie pamięta". Ich uniwersalność objawia się tym, że były aktualne 20 lat temu i pewnie za kolejne 20 też będą na czasie. Ot, taka nasza narodowa specjalność, doskonale opisana przez Darka Duszę.
Płyta nagrywana była na "setkę". Dograne zostały tylko dodatkowe partie gitar, wokal oraz chórki. Wyraźnie to słychać, zwłaszcza w wybornie brzmiącej sekcji rytmicznej. Zresztą, brzmienie całości jest takie, jak lubię, czyli soczyste i prawdziwe. Darek Dusza, jako instrumentalista, wypada bardzo dobrze. Nie epatuje słuchacza niepotrzebną gitarową ekwilibrystyką - robi po prostu tyle, ile trzeba i tak jak trzeba. A gitarowych brzmień na płycie jest naprawdę sporo.
Niewątpliwym minusem materiału jest wokal. Może i Adam Antosiewicz ma mocny głos i niezłą dykcję (mała, ale mocno kłująca w uszy wpadka w utworze "Karmazynowy śnieg" gdzie w okolicach 1:52 śpiewa "karmaznowy"), ale w pozostałych elementach sztuki wokalnej jest niestety kiepsko. Jako przykład wypada tu wskazać choćby "Pod kinem", "Przepis na szczęście" czy "Tak jak kot". Zdecydowanie najlepiej jest podczas dynamicznego wokalu - wszystkie wykrzyczane refreny świadczą o tym najlepiej. Niestety, podczas spokojnego śpiewu jest już zdecydowanie gorzej.
Z pewnością nie jest to płyta dla miłośników nowoczesnych brzmień. Nie znajdziemy tu bowiem żadnych loopów, skreczy, elektroniki i innych współczesnych bajerów. Wszystko brzmi niezwykle klasycznie, ale w żadnym wypadku staroświecko. Krążek z pewnością usatysfakcjonuje wszystkich tych, którzy lubią tradycyjne, gitarowe granie, i to nie tylko miłośników talentu samego Darka Duszy. Gdyby tylko wokalnie było nieco lepiej...
Robert Trusiak