Annalisa

Wiara i rozum

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Annalisa
Recenzje
2011-06-09
Annalisa - Wiara i rozum Annalisa - Wiara i rozum
Nasza ocena:
8 /10

"Nie robimy tego dla pieniędzy, lecz z pasji do grania" - głosi napis na okładce. "Dobre sobie" - pomyślałem - "takie deklaracje to może składać Radiohead, albo zespół, który jest tak słaby, że nikt go nie będzie słuchał". Błąd! Ziomkowie ze Szczecina nie urwali się z choinki i potrafią naprawdę solidnie przywalić.

Na dowód powyższego stwierdzenia, zanim przejdziemy do muzycznej esencji, powiem, że panowie z Annalisy absolutnie samodzielnie nagrali, wyprodukowali i zmasterowali "Wiarę i rozum". We własnym studio nagraniowym. W ten oto sposób dostajemy Świętą Piątkę, będącą multiplikacją Adama Słodowego. Rzućmy jeszcze okiem na historię Szczecinian, którym w tym roku stuknie 10 lat. Od zarania swoich dziejów panowie odcięli się od najbardziej reprezentatywnego dla swojego miasta gatunku, czyli piosenkowego rocka (Hey, Pogodno) i zabrali się za łojenie. Niby to niemedialne, ale udało im się pojawić na rockowej liście przebojów radiowej Jedynki - uznajmy to za największy "komercyjny" sukces Annalisy i weźmy się wreszcie za słuchanie "Wiary i rozumu".

Ta muzyczna lektura da nam odpowiedź, dlaczego wspomniana przeze mnie na początku deklaracja nie jest tylko czczym bajdurzeniem, a raczej solidną podwaliną do tworzenia muzyki. Muzycy nie idą na żadne kompromisy - hardcore i metal są tu tylko punktami wyjścia, elementem łączącym dźwiękową treść Annalisy, ale wcale nie dominującym.


Nie da się jednak ukryć, że najbardziej charakterystycznymi elementami "Wiary i rozumu" są wycieczki w kierunkach eksplorowanych np. przez Frontside. "Exodus" to fajny heavy metalowy pęd okraszony ostrym, thrashowym śpiewem. Jeszcze większą piąchę w naszym kierunku wymierza "Legion" - iście Slayerowy riff przecinany gdzieniegdzie blastami robi piorunujące wrażenie. Nieco bliżej dokonań polskiej legendy - Illusion - Annalisa ląduje w "Zdradzie", "Śniegu z deszczem" oraz w "Niech płaczą anioły" - solidny riff, wpadający w ucho refren i niezwykle różnorodny wokal Adama "Jiloo" Peterczuka (ryczy, krzyczy, śpiewa czysto, mruczy) nadają, zresztą nie tylko tym numerom, przyjemnego kolorytu. Miło jest na chwilę odpocząć od potężnego łojenia i zasłuchać się w okraszonych elektroniką kawałkach w rodzaju "a.n.n.a.l.i.s.a." czy "Wszystko jest do zniesienia". W tym ostatnim na dokładkę dostajemy elementy hip hopu w postaci nawijki Tony’ego Jazzu. A co powiecie na rockową, akustyczną balladkę? "Ulotność alchemii" oczaruje Was wyciszającym klimatem. Warto też zwrócić uwagę na Radka Wesołowskiego - gitarzystę solowego bandu. Utwór "Toba", a szczególnie długa solóweczka wyjaśnią Wam, dlaczego zwracam na niego uwagę.

"Wiara i rozum" zaskoczyła mnie różnorodnością, liczbą pomysłów i wcale nie oczywistymi mieszankami stylów. Nawet jeśli Annalisa nie trafi w gusta przeciętnego słuchacza, to jednak warto zawiesić na niej ucho - w kategorii "Zrób to sam" grupa na pewno oscyluje wokół podium.

Jurek Gibadło