Zespół Krzak śmiało można nazwać legendarnym. Choć został założony przez muzyków sympatyzujących ze środowiskiem bluesowym, jego muzyczne rejony daleko wykraczały poza znane schematy.
W czasach siermiężnej komuny zapewniał głęboki powiew "zachodu" i do dzisiaj stanowi niedościgniony przez wielu wzór. Niestety, jedna z prób reaktywacji zespołu została uniemożliwiona przez nagłą śmierć basisty, Jerzego "Kawy" Kawalca w 2003 roku. Od tego momentu czterech basistów współpracowało z Krzakiem. Wszyscy oni stanęli na tej samej scenie 23 października 2010 roku. Dokumentuje to zapis koncertu, stanowiący materiał najnowszej płyty "4 basy".
Uczestnicy pierwszego Śląskiego Festiwalu Gitary Elektrycznej mieli wielkie szczęście. Podczas jednego koncertu mogli ujrzeć zespół Krzak w niezwykłym składzie. Aż czterech basistów (Andrzej Rusek, Joachim Rzychoń, Krzysztof Ścierański, Dariusz Ziółek) razem lub osobno trzymało w ryzach instrumentalne popisy skrzypiec (Jan Błędowski) i gitary (Leszek Winder). Gościnnie wystąpił współpracujący niegdyś z Krzakiem Anthimos Apostolis, genialny gitarzysta znany głównie z kultowej formacji SBB. W roli perkusisty odnalazł się mistrz tego instrumentu, Ireneusz Głyk.
Z powyższej zapowiedzi można by wywnioskować, że 23 października ubiegłego roku w koncercie wzięli udział absolutni wirtuozi. Tak też było w istocie, co dokładnie słychać w każdej sekundzie zarejestrowanej na "4 basach". Podstawą płyty są utwory pochodzące z ostatniego albumu studyjnego "Extrim". W koncertowej wersji przeistaczają się one w muzyczne, nierzadko nawet 10-minutowe demony. Nie jest to jednak regułą - nie brak też krótszych, 3 lub 5-minutowych wystąpień.
Trudno doczepić się do warstwy instrumentalnej, bowiem po pierwsze mamy do czynienia z muzykami o ogromnym doświadczeniu scenicznym, a po drugie współpracującymi ze sobą od lat. Trzonem zespołu zawsze było synchroniczne zgranie i wzajemne porozumienie, dzięki czemu słuchacz uzyskuje kompletny i zwarty materiał. Wirtuozeria muzyków staje się wówczas sprawą oczywistą, niemal drugorzędną, a uwaga słuchacza skupia się głównie na dramatyzmie kompozycji i solowych wystąpień, podczas których każdy dźwięk jest integralną częścią całości. Szkoda tylko, że nagrania brzmią nieco zachowawczo, a dźwięk wydaje się delikatnie przytłumiony.
Album "4 basy" wydany przez Metal Mind został dedykowany pamięci Tomasza Dziubińskiego, założyciela wytwórni. Trudno wyobrazić sobie trafniejszą dedykację - podobnie jak Dziubiński, Krzak niegdyś podążył nieprzetartym szlakiem, wpisując się na stałe w historię polskiej muzyki. To tylko jeden z powodów, dla których najnowsza płyta zespołu Krzak powinna znaleźć zaszczytne miejsce na półce każdego fana instrumentalnego rocka o zabarwieniu progresywnym w polskim wydaniu.
Kuba Chmiel