Włoskie Act Noir funkcjonuje już od ponad dekady. Bez większych sukcesów. I "Shape a New Start" raczej tego nie zmieni…
Nie chodzi o to, że muzycy nie przykładają się do swojej działalności. Jest wręcz przeciwnie. Brzmienie (świetnie uwypuklony bas!) czy oprawa graficzna albumu robią wrażenie. Kuleje niestety najważniejszy element całej układanki, jaką jest twórczość zespołu, mianowicie - muzyka. Stylowi Act Noir brakuje oryginalności, pewnej świeżości i elementów zaskoczenia. Wszystkie kompozycje są do siebie zbyt podobne, by słuchanie krążka nie zaczynało się szybko nudzić i dłużyć. Brakuje tutaj pomysłów na zapadające w pamięć melodie czy motywy. Wokalista śpiewa monotonną barwą głosu, przez co nie udaje się mu zwrócić na siebie uwagi, zaintrygować czy zauroczyć słuchacza. Nawet zakładając, że pomysłem na ten album nie było nagrywanie przebojów, tylko skomponowanie nastrojowych kompozycji, plan kapeli spalił na panewce. Niestety, ale pod tym względem płyta również pozostawia słuchacza obojętnym.
W pewnym sensie Act Noir popełniają największy grzech, jaki popełnić mogą artyści. Pozostawiają bowiem słuchacza obojętnym na ich twórczość. Ich płyta trwa, a ja nadal nie wiem, po co jej słucham i nie czuję żadnej potrzeby, by do niej wracać.
Jacek Walewski