To, że wokalista jest najbardziej charakterystycznym elementem każdego zespołu, wiadomo nie od dziś. Prawdę tę znają niezliczone tłumy kobiet, którym serca skradli charyzmatyczni śpiewacy nierzadko przystojniejsi tylko trochę od diabła.
Na temat urody Maćka Balcara nie mam co się wypowiadać, z pewnością jednak jego możliwości wokalne są na tyle imponujące, że sam byłbym w stanie dołączyć do jego groupies. Tym bardziej skłania do tego najnowszy album "Ogień i Woda".
Na nazwisko Maciek Balcar od lat z wypiekami na twarzy reagują rzesze hipisów w każdym wieku. Wszak jest on wokalistą legendarnej grupy Dżem. Pamiętajmy jednak, że przez lata muzyk ten stanowił filar wielu zespołów, na czele z Blues Forever, Koniec Świata i Nie-bo. Z tym ostatnim nagrał niedawno płytę, a jej premiera zbiegła się nieco z ukazaniem się długo wyczekiwanego albumu studyjnego Dżemu. Nie wiadomo, czy Maciek Balcar znajduje czas na sen, z pewnością jednak mamy dowód, że solowa kariera muzyka nie musi kolidować z działalnością w macierzystym zespole.
Już po wybrzmieniu pierwszych nut zawartych na płycie jasnym jest, że mamy do czynienia z prezentacją muzycznej wrażliwości Maćka Balcara. Nie doszukujmy się tu przepełnionych instrumentalnymi solówkami kawałków w tonacji rocka lub blues-rocka. "Ogień i Woda" to próba połączenia niekoniecznie przeciwstawnych, lecz na pewno wymagających stylistyk piosenki poetyckiej i melodyjnego rocka. Nie zabrakło więc na albumie chwytliwych melodii i mocnych refrenów, po mistrzowsku zaśpiewanych przez Maćka. Kilka perełek, takich jak np. "Karuzela (kręcę się)", "Popiół i diament", czy "Czarno" zasługuje na szczególne wyróżnienie. Gdyby cała płyta była tak skomponowana, bez wątpienia mielibyśmy do czynienia z arcydziełem.
Maciek Balcar jest autorem muzyki do prawie wszystkich (prócz jednego) kawałków zawartych na płycie. Teksty napisał w sumie cztery. Akurat bardziej przebojowo wypadają utwory z liryką innych autorów, choć trudno się dziwić, bo wśród nich znaleźli się m.in. Cyprian Kamil Norwid i Marek Grechuta.
Trudno powiedzieć, które grono słuchaczy zainteresuje się płytą "Ogień i Woda". Bezdyskusyjna jest jednak kwestia jej jakości. Z całą pewnością to jeden z najlepiej zaśpiewanych albumów tego typu, można go więc śmiało polecić wszystkim fanom dobrego, męskiego wokalu.
Kuba Chmiel