Steppin’ Stone
Gatunek: Rock i punk
W kultowym filmie "Dziewczyny do wzięcia" jeden z bohaterów, podrywając tytułowe dziewczyny, wypowiedział lekko skonsternowany pamiętną kwestię: "Może gdzieś pójdziemy? Jest wiele możliwości… możemy pójść tam… albo tam…". Brak zdecydowania i konkretnego planu o mało co doprowadziłby randkę do klęski.
Na szczęście współczesny amant śmiało mógłby w takiej sytuacji zaproponować wspólne przesłuchanie albumu "Steppin’ Stone" zespołu The Mark Michael Band. Zważywszy na repertuar grupy, z pewnością stanowiłoby to idealną zaprawę do dalszych zalotów.
Mark Simkins przez lata był wziętym sesyjnym gitarzystą, aż w roku 2002 zapragnął podzielić się z publicznością autorskim materiałem. Na tę okazję stworzył zespół, składający się z klawiszy, basu i perkusji. Mark Simkins dodatkowo uraczył słuchaczy własnym wokalem i trzeba przyznać, że nie jest on najgorszy. Barwa jego jest czysta, okraszona nienachalnym wibratem, idealnie wpisująca się w lekki charakter utworów. One zaś przypominają brzmieniem kompozycje z klimatu Chrisa Rea. Trzon każdej stanowi delikatny riff gitarowy, a ozdobą jest rzewna i melodyjna solówka. Wszystko utrzymane w duchu rocka z przełomu lat '80 i '90. Gdzieniegdzie wkradają się drobne akcenty bluesowe, tak jak w utworach 1 i 8. Jest też boogie, a w paru kompozycjach prym wiedzie gitara akustyczna, prowadząca melodie z serii "pościelowych". W sumie 13 numerów, z których tylko jeden nie jest autorstwa Marka Simkinsa.
Bohaterowie filmu "Dziewczyny do wzięcia", wijąc się nerwowo, niczym piskorz w wiadrze, próbowali urozmaicić napotkanym dziewczynom popołudnie. Z uwagi na ograniczenia czasowe wybranek część z propozycji nie została zrealizowana. W dzisiejszych czasach, by uniknąć podobnych niezręczności, każdy szanujący się don juan nie powinien wychodzić z domu bez zgranych na odtwarzacz mp3 utworów The Mark Michael Band. Wówczas, w każdej chwili mógłby stworzyć romantyczną atmosferę, której nawet najbardziej niedostępne serce się nie oprze.
Kuba Chmiel