proAge

4 wymiar

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy proAge
Recenzje
Konrad Sebastian Morawski
2021-01-21
proAge - 4 wymiar proAge - 4 wymiar
Nasza ocena:
9 /10

O ProAge nie było dotąd głośno, choć kapela ma na koncie dwa duże albumy, a w tym takie kapitalne utwory jak „Charlie Hebdo”. Wierzę, że wraz z premierą trzeciego longplaya o zespole usłyszy więcej osób, bo album "4 wymiar" zasługuje, aby trafić do szerszej publiczności.

Krążek zawiera sześć utworów nagranych w nieco odświeżonym składzie w porównaniu do poprzednich wydawnictw ProAge. Dziś sześcioosobowy trzon kapeli tworzą Sławomir Jelonek, Krzysztof Walczyk, Roman Simiński, Bogdan Mikrut, Mariusz Rutka oraz Mariusz Filosek. Autorzy płyty "4 wymiar" zarejestrowali ją w studio Epicentrum, które dzięki swojemu klimatowi oraz pracującym tam ludziom-pasjonatom sprzyja procesowi powstawania muzyki – atmosfera tego miejsca jest częścią nowego albumu ProAge. A dzieło to niezwykłe!

Czasem wystarczy kilka dźwięków saksofonu, jak w kompozycji "4th Dimension", aby zakochać się w twórczości ProAge. Czasem potrzebne są improwizacje instrumentalne, również zarejestrowane we wspomnianym utworze, a czasem – i chyba najpewniej – warto spojrzeć na album z pełnej perspektywy. To sześć utworów o różnym czasie trwania, urozmaiconym brzmieniu i wielobarwnym nasyceniu dźwięków. Muzycy ProAge przechodzą samych siebie. Bawią się dźwiękiem balansując gdzieś pomiędzy rockiem, ostrym zasuwem, progresją, muzyczną poetyką a nawet bigbitem i czym tam jeszcze, co pobudza wyobraźnię słuchacza. Albumu słucha się niczym odbywa przeżywa podróż po wszystkich zakątkach świata. Dużo tu się dzieje, a całość została podana w bardzo przystępnej formie.

Oczywiście największą uwagę przykuwa trwający prawie pół godziny (!), podzielony na trzy umowne części utwór "4th Dimension". Wyśpiewana w języku angielskim kompozycja jest przykładem wielkich możliwości ProAge. Zespół – prawdopodobnie inspirując się największymi – stworzył utwór mogący aspirować do miana klasyka w polskim rocku progresywnym. Mnogość zastosowanych pomysłów, pełna zmian struktura kompozycji, liczne, zapierające dech w piersiach zagrywki i narracja wpisująca się w nieodgadnioną koncepcję czasu tworzą pełne dzieło. Osobiście wolałbym usłyszeć to wykonanie w języku polskim, ale instrumentalne podróże muzyków zaprezentowane w tym utworze rekompensują jego anglosaską narrację. To jeden z najważniejszych utworów w dyskografii ProAge.

Na dystansie albumu otrzymujemy również zwarte hardrockowe struktury ("System", "W cieniu izolacji"), gdzie kapela potwierdza swoje instrumentalne rzemiosło. To numery dynamiczne, wpisujące się w dobre rockowe standardy, ozdobione utrzymanym na wysokim poziomie wokalem. Mariusz Filosek to frontman, który ma coś do powiedzenia już od kilku lat. W świecie wszechogarniającej tandety nie jest zbyt wyraźnie słyszalny, ale dla rockowego słuchacza jego przesłanie powinno być wyraźne i dosadne. "4 wymiar" powinien sprawić, że Filosek trafi na różne szerokości percepcji słuchaczy. Teraz i jutro.

Dziś ProAge to także przeciągnięte, wielowątkowe kompozycje. W „Człowieku z wysokiego zamku” (uwielbiam tę książkę!) grupa leniwie, w rytm wokali Filoska, uruchamia się na instrumentach. Kilka dźwięków, niepozorne gitarowe riffy i utwór prowadzi do różnych wymiarów muzycznej wrażliwości zespołu. Podobnie jest w przypadku kompozycji „Wyspa czasu”, choć w tym przypadku instrumentaliści pozwolili sobie na nieco więcej urozmaiceń. ProAge mierząc się w słowach z koncepcją czasu, tak naprawdę dowodzą, jak przez kilka lat swojej kariery dojrzeli. "4 wymiar" stanowi dźwiękową ilustrację muzycznego rozwoju zespołu.

Kilka słów na koniec: "Wstajemy, aby nie kłaść się […] widzę tylko mrok, głaz, tak, tak ciężki jest". To ballada "Sensorium". Tak wartościowa w słowach, jakże subtelna na instrumentach. Myślę, że warto dać szansę ProAge . Album "4.wymiar" nie jest na jedno, czy dwa przesłuchania. To płyta, której też trzeba trochę oddać z siebie. Kapela zmierzyła się z czasem, czymś co oplata nas wszystkich. To wyzwanie, zagrane na rockowych instrumentach, wyśpiewane mocnym rockowym wokalem. To finalnie triumf ProAge.