Machina to lubelski zespół, który w nieco innym składzie przez kilka lat funkcjonował pod nazwą Deluxe, aktywnie działając we wschodniej Polsce, mając na koncie także występ w programie Must Be The Music (w 2011 r.) oraz Grand Prix na ogólnopolskim festiwalu Kraśnik Blues Meeting 2014.
Skład Machiny obecnie tworzą: Michał Denis (śpiew), Marcin Fidecki (instrumenty klawiszowe), Filip Leszczyński (perkusja), Adam Stańczak (gitary), Marcin Sokołowski (gitara basowa). To doświadczeni muzycy, których można spotkać w różnych składach, zaprosić do współpracy, czy nawet skorzystać z ich lekcji, ponieważ część zespołu pracuje w lubelskiej Rock Music School, w której studiu większość materiału zrealizował Marcin Fidecki. Nagraniem wokalu zajął się Adam Drath w Bracia Studio, niektóre partie zarejestrował także Jarosław Rudnicki, edycję wykonał Krzysztof Kłos, a całość materiału zmiksował Giuseppe Bassi.
Na płycie gościnnie wystąpił Ignacy Leszczyński, koncepcję logotypu opracował Filip Leszczyński. Zespół sfotografował Artur Mulak, stroną graficzną wydawnictwa zajął się Mariusz Migałka – ceniony grafik, ale także muzyk. Ciekawostką jest to, że teksty piosenek umieszczone w książeczce zostały spisane ręcznie przez rodziców muzyków, co z jednej strony jest miłym gestem w ich kierunku, z drugiej stanowi świetną pamiątkę.
Muzyka to w większości wspólne kompozycje zespołu, także jego byłych członków z okresu Deluxe. Teksty napisali: Arkadiusz Piskorek, Krzysztof Bobyk, Artur Jasiński, Łukasz Leń, Michał Denis i Marcin Fidecki. Na przekór tytułowi piosenki to nie puste słowa, ale sensownie napisane teksty o sprawach istotnych dla człowieka, który zastanawia się nad swoim życiem, miejscem w świecie i tym co nim rządzi. Nie są to w żadnym wypadku wynurzenia pełne patosu, ale refleksje dojrzałego mężczyzny, który już co nieco w życiu doświadczył, jednak dalej walczy z tym co go otacza i co siedzi wewnątrz. Oczywiście są też lżejsze tematy, powodujące uśmiech na twarzy, jednak bez kpiny. Patrząc na zespół raczej nie można się po tych dżentelmenach spodziewać infantylności. Michał Denis wie o czym śpiewa i to istotnie się czuje w jego mocnym i wyważonym pod względem emocji wokalu.
Muzyka Machiny to energetyczny rock and roll oparty na klasycznych wzorcach lat 70. i 80., jednak nie jest to nurt historyczno-archeologiczny, ale z powiewem świeżości, przystający do obecnych czasów, zarówno pod względem stylistyki gry jak i brzmień. Większość utworów to szybka rockowa jazda, jest też parę nieco wolniejszych. Oczywiście nie mogło też zabraknąć ballady – „Gdy jesteś tu” spełnia wszystkie warunki trafiającego prosto w serce rockowego wyznania miłości. Kompozycje oparte na chwytliwych riffach i są zaaranżowane w przemyślany sposób. Partie poszczególnych instrumentów i plany dźwiękowe są uporządkowane i dają szeroki, plastyczny obraz dźwiękowy.
Jak przystało na porządną rockową płytę, nie brakuje ognistych, popisowych solówek, przede wszystkim gitarowych. Adam Stańczak swego czasu uzyskał wyróżnienie w konkursie Solo Życia i słychać, że wciąż się rozwija osiągając coraz lepszy poziom. Z klawiszowego tła wyłania się też ze świetnymi popisami Marcin Fidecki – instrumenty klawiszowe w tym rockowym bandzie nie są tylko uzupełnieniem czy dekoracją, ale pełnoprawnym instrumentem, bez którego nie miałby on tak dobrego brzmienia. Sekcja rytmiczna pracuje równo i precyzyjnie, a cały zespół jest świetnie zgrany. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem są też chórki nagrane przez zespół w pięknych harmoniach godnych dobrego chóru gospel.
Płytę przesłuchałem kilkakrotnie i za każdym razem wprowadzała mnie ona w świetny nastrój. Machinę słyszałem też na żywo – wersje live z jedną gitarą zamiast kilku rozłożonych w nagraniu w panoramie nie ustępują studyjnym jeśli chodzi o esencję utworów. To niewątpliwy plus świadczący o profesjonalizmie, a jednocześnie wskazówka dla młodszych adeptów rock and rolla – kompozycje i aranże muszą być tak zbudowane, by na koncercie, bez dublowania i dodawania partii można było oddać energię piosenki, bez uszczerbku dla niej samej.
Płyta powstała jako projekt współfinansowany w ramach stypendium Prezydenta Miasta Lublin i muszę przyznać, że był to świetny sposób przeznaczenia publicznych pieniędzy na kulturę. Lublin rockową muzyką stoi a Machina jest jego znakomitą wizytówką, więc muzykom życzę, by kontynuując tradycje Budki Suflera, Bajmu, zespołu Bracia odnosili podobne sukcesy.