Po wydaniu czwartego długogrającego krążka "Getaway" (2000) Reef milczeli przez prawie 18 lat. Zespół był zresztą przez pewien czas oficjalnie rozwiązany.
Jednak drogi wokalisty Gary'ego Stringera i basisty Jacka Bessanta wciąż się krzyżowały, chociażby w projekcie Them Is Me. Ostatecznie postanowili oni wskrzesić Reef. Do zespołu dołączył Jesse Wood (syn gitarzysty The Rolling Stones, Ronniego Wooda) oraz Dominic Greensmith, perkusista, a jednocześnie jeden z założycieli Reef. Po paru latach ogrywania materiału grupa weszła do studia i nagrała piąty krążek "Revelation".
Na nowym albumie Reef skrzy się od gatunkowych hulanek. Tytułowy "Revelation" to czystej krwi hard rock, taki w stylu najbliższym chyba AC/DC, trochę szkoda, że to trzęsienie ziemi jakie zafundowali Brytyjczycy z Glastonbury na wejściu jest zupełnie odwrotne jak u Hitchcocka. Tempo krążka siądzie, mocniejsze brzmienie odejdą do lamusa (odległe echa bandu z kraju kangurów wrócą jeszcze przy okazji "Precious Metal"), a ostatecznie zostaniemy z country śpiewanym w duecie z Sheryl Crow "My Sweet Love", rozbujanym gospel "How I Got Over", napędzanym karaibskimi klimatami "Provide", southern rockowym, bardzo twardo zaśpiewanym "Ball and Chain" czy country-balladką "First Mistake", gdzie swoje trzy grosze dołoży jak zwykle doskonała harmonijka, a kolorytu dodadzą organy. Do tańców porwie buchający dęciakami rozfunkowany czarny dance "Darling Be Home Soon", przy którym aż przypominają się The Isley Brothers.
Sporo fragmentów zabrzmi trochę pod Lynyrd Skynyrd ale praktycznie cały album Reef pod płachtą przeróżnych gatunków, pachnie jednak przede wszystkim bluesem. Przybliża to zespół do takich kapel jak The Temperance Movement czy Vintage Trouble. Wokalista Reef Gary Stringer ma zresztą w głosie tę samą żyletę co Ty Taylor, Phil Campbell czy Brian Johnson. Czarny głos Stringera to zdecydowanie najlepsza część "Revelation", bo bez względu w jaką stylistykę zostanie wepchnięty, wyciska z niego wszystko co najlepsze. "Revelation" to udany powrót Reef, bardzo dobra blaszka, której warto posłuchać!