Symptom Izera

Come with Me

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Symptom Izera
Recenzje
Grzegorz Bryk
2018-06-04
Symptom Izera - Come with Me Symptom Izera - Come with Me
Nasza ocena:
7 /10

Symptom Izera to wrocławski zespół, który rozpoczął działalność na początku 2016 roku, choć ciężko muzyków z nim związanych nazywać debiutantami. Pewnie by się nawet o to obrazili.

To w większości faceci po czterdziestce, którzy zdążyli to i owo w swoim życiu zagrać i to z ekipami, których nie można nazwać anonimowymi. Panowie muzykowali w składach częstochowskich Odium i Hellride oraz legnickich Amokh i Anastasis. Od samego początku związani są więc z graniem z pogranicza ciężkiego rocka i metalu. Te hard rockowe korzenie wrosły również w Symptom Izera oraz debiutancki "Come with Me".

Krążek garściami czerpie z rockowej i metalowej alternatywy przełomu wieków. Czuć wyraźną garażowość post-grunge płynnie przeplatającego się ze stonerowym soundem, nu-metalem, a również industrialnymi wątkami post-rocka i posępną atmosferą alternatywnego metalu spod znaku A Perfect Circle. Symptom Izera zdają się doskonale pamiętać początki Creed, Deftones, gdzie indziej znowu serwują mocno toolową linię basu. Zresztą bas to bardzo mocna strona "Come with Me", szkoda tylko, że czasami zdecydowanie za bardzo skryty jest pod gitarami, perkusją i wokalem.

Gitary na przemian serwują mocarne riffy z fragmentami spokojnymi, to zresztą jeden z ciekawszych kompozycyjnych zabiegów wrocławskiego zespołu, owo łączenie mrocznego wyciszenia z wściekłością, nagłe zmiany napięć i przerzucania środka ciężkości kompozycji. Całkiem w porządku wypadają solówki, grane zazwyczaj z wah-wah. Sporo potrafi też Sebastian Sroka, który za perkusyjnym zestawem wyprawia rzeczy, jakich nie powstydziłby się prog-metalowy pałker, aczkolwiek ciężko Symptom Izera rozpatrywać w granicach grania progresywnego, no chyba, że za argument posłuży żonglerka nastrojami, ale to jednak trochę za mało. Solidnym punktem są również wokale Waldmara Bolesta, mocne, podchrypłe, hard rockowe z zakusami metalowymi.

"Come with Me" to trzydzieści minut soczystego i mięsistego grania, które usatysfakcjonuje wychowanych na mrocznych klimatach rockowej i metalowej alternatywy przełomu wieków. Jest duszno i masywnie, garażowo i brudno. Na pewno interesująco. Symptom Izera warto poznać.