The Damned

Evil Spirits

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy The Damned
Recenzje
Grzegorz Bryk
2018-05-23
The Damned - Evil Spirits The Damned - Evil Spirits
Nasza ocena:
8 /10

Okładka wyraźnie inspirowana plakatami przedwojennych filmów noir, a z tyłu przybita pieczątka "Top Secret" jak z kiczowatego kina szpiegowskiego - tak po dziesięciu latach niebytu wraca legenda brytyjskiego punk rocka.

The Damned nieprzypadkowo bawi się tymi popkulturowymi kliszami, bo muzyka jaką serwują na krążku "Evil Spirits" jest niezwykle kinowa. Ma ten specyficzny klimat filmowych piosenek, chociażby w duchu klasycznych Bondów czy nie do końca na serio kręconych horrorów w guście "Od Zmierzchu do Świtu". I choć jest to album nowy, to dźwięki zatopione są w brzmieniach totalnie oldschoolowych, z korzeniami w latach '60 i '70. To również pokłosie tego, że The Damned materiał nagrywali w brooklińskim Atomic Sound, studiu uzbrojonym w vintage'owe sprzęty, a za konsolą Nave zasiadł Tony Visconti, facet, który produkował przecież płyty Iggy'ego Popa, The Stranglers czy Thin Lizzy. Taki "Procrastination" to esencja klasycznego oblicza rock'n'rolla czasów przed-beatlesowskich.

"Dostaliśmy etykietkę punkowców i tyle. Tymczasem zawsze uważaliśmy, że jesteśmy bardziej otwarci, że możemy zaproponować coś więcej" - mówił David Vanian w jednym z wywiadów. I jest sporo prawdy w tym, że The Damned potrafią dużo więcej niż trzy akordy, które zaszufladkowały ich twórczość. "Evil Spirits" udowadnia, że punkowe pierwiastki wciąż płyną w krwi muzyków ("Devil Is Disguise", "Daily Liar"), ale nie grają już pierwszych skrzypiec. Dużo tu zimnej fali, rock’n'rolla, chórków, zabawy kompozycją, klawiszy, buchających zewsząd dęciaków (trąbka Crihssa Coulla świetnie się w te klimaty wpasowuje) czy mieszania przeróżnych motywów w obrębie jednego utworu.

Wychodzi to kapitalnie. Szczególnie przy okazji tych mocniej zakręconych, naznaczonych grozą rodem ze starych horrorów numerów jak "Standing On The Edge Of Tomorrow" czy "Shadow Evocation". Niemniej świetnie brzmi nawiązujący do początków space rocka "We're So Nice" czy wręcz operetkowy "Look Left". Przecudnie rozkołysze melodramatyczna ballada na fortepian "I Don't Care", która z czasem uderzy punkowymi gitarami, a jeszcze później zawędruje w tony Chucka Mangione (chyba wszyscy pamiętamy legendarny soundtrack do "Children of Sanchez - swoją drogą The Damned bardzo często zdają się do niego nawiązywać).

Jest w tej muzyce życie i spora dawka luzu, jak na starych punkowców przystało. The Damned wyraźnie dają do zrozumienia, że "Evil Spirits" nie jest na poważnie, że to w gruncie rzeczy muzyczny dowcip, który bawi wybornie. Świetna płyta!