Jim Hunter

Coastlines

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Jim Hunter
Recenzje
2010-04-12
Jim Hunter - Coastlines Jim Hunter - Coastlines
Nasza ocena:
6 /10

Jaką muzę powinien zabrać ze sobą w podróż amerykański kierowca ciężarówki, kierujący się na południe? To zrozumiałe - muzykę szkockich gitarzystów śpiewających, którzy nagrywają dla szwajcarskiej wytwórni. Jeśli nasz kierowca nie jest zupełnym troglodytą, to z pewnością zachwyci się płytą "Coastlines" autorstwa Jima Huntera.

Wespół z Jimim Hunterem na płycie pogrywają na gitarach, klawiszach i śpiewają jego stali sidemani: Jim Michie i Chris Pritchard. Wszyscy pochodzą z jednej, niewielkiej, szkockiej miejscowości położonej w górach. Panowie są zgrani i świadomi dźwięków, nie wchodzą sobie w paradę, grając swoje partie pod czujnym okiem Jima Huntera. Partii tych nie ma za dużo i są bardzo ubogie, więc fani długich solówek zapewne nie sięgną po ten album. Nie o to tu jednak chodzi. Trio ze Szkocji skupia się głównie na tworzeniu lekkich i przyjemnych piosenek i w tym są całkiem nieźli. Bez popisów i wymiatania, muzycy wyśpiewują rzewne melodie, okraszając to odrobiną celtyckich dźwięków.

To z pewnością nie jest płyta do głębszego przeżywania kunsztu muzycznego artystów. Nie popadniemy w zachwyt, wsłuchując się w rozbudowane harmonicznie kompozycje, których tu bez wątpienia brakuje. Za to znajdziemy sporo, nie wymagających większego skupienia, przyjemnych melodii. Do mocnych stron albumu zaliczyć należy pojawiające się gdzieniegdzie dźwięki, charakterystyczne dla Chrisa Rea. Są też słabsze momenty, gdy muzycy razem wyśpiewują swoje sercowe rozterki. Efekt w zamierzeniu miał być chyba patetyczny, w konsekwencji jednak grupa rockmanów brzmi jak chór ministrantów. Na szczęście rzadko to się zdarza.

Amerykański kierowca ciężarówki, jadący na południe pewnie ma już zapas płyt rodzimych wykonawców, którzy będą umilać mu długie godziny samotności podczas trasy. Skompletował w samochodowym schowku nagrania lepsze i gorsze, a jeśli nie brakowało mu fantazji, może wrzucił tam również pewien album szkockich górali. Jeśli tak, to był to świetny pomysł.

Kuba Chmiel