Pornografia

1989-1990

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Pornografia
Recenzje
Grzegorz Bryk
2018-03-27
Pornografia - 1989-1990 Pornografia - 1989-1990
Nasza ocena:
7 /10

W industrialnej, post-PRLowskiej Łodzi osmolonej dymami fabrycznych wyziewów i zaśmieconej poprodukcyjnymi odpadami narodził się zespół Pornografia.

Dziś nieco zapomniany, choć na przełomie lat 80 i 90 znaczący. Wystarczy wspomnieć, że dwukrotnie wystąpili w Jarocinie, współpracowali z Wojtkiem Smarzowskim i Anją Orthodox, a ostatecznie byli też jednym z pomysłodawców festiwalu Castle Party (to właśnie Arkadiusz Sawicki z Pornografii wraz z menadżerem zespołu Daimonion Marcinem Tercjakiem wymyślili tę nazwę, logo zaś zaprojektował Miłosz Sobiecki z lubińskiego T.R.H.). Po samej Pornografii zostało niewiele, bo jedna kaseta magnetofonowa - w Polsce, gdy się ukazała, winyle przestały być głównym nośnikiem dźwięku, a CD dopiero zaczynały zdobywać popularność. Za sprawą wydawnictwa Requiem Records i ich kapitalnej serii Archive Series taśma wreszcie została wznowiona w postaci płyty kompaktowej, dodatkowo opakowanej w bogato ilustrowaną zdjęciami Wojtka Smarzowskiego szatę graficzną. W środku również krótka historia grupy i wywiad przybliżający dzieje Pornografii.

A jest o czym mówić, bo sformowana przez Arkadiusza Sawickiego (występującego pod pseudonimem Tytus de Ville) Pornografia była w istocie jednym z pierwszych gotcko-rockowych bandów w Polsce. Szufladka ta jest zresztą nieco za ciasna, bo po prawdzie jedynie anglojęzyczna część twórczości Pornografii odnosi się do gotyckich źródeł, włączając w to mocne inspiracje Sisters of Mercy ("Mary Ann") i trochę mniej The Cure ("Oriental Changes"). Polskojęzyczne numery ("Kolory", "Drzewa" - w tym drugim wybrzmi całkiem niezłe gitarowe solo) zdecydowanie bliższe są zimnej fali, szczególnie Siekierze z "Nowej Aleksandrii". Świetnie wypadają kawałki z wokalizami Orthodox ("Elektrownie Atomowe"), ale zdecydowanie największe wrażenie robi "Barykada". Pojawił się też posępny instrumental "4M" i zimnofalowa interpretacja wiersza Tuwima "Do prostego człowieka".

Specyfika brzmienia Pornografii to automat perkusyjny programowany przez Michała Roberta J, obsługiwane przez niego syntezatory, grobowy bas Pawła Bulskiego i ogólny industrialny, lekko post punkowy brud sączący się z głośników. Wokale Sawickiego są niskie, posępne, zimnofalowe. Klimat potęguje fakt, że o ile szata graficzna "1989-1990" zrobiona jest bardzo estetycznie, tak sama muzyka nie poddana została znaczącemu masterowi, więc brzmieniowi puryści mogą dostać palpitacji serca. Niemniej ten kasetowy sound naprawdę robi świetną robotę w budowaniu atmosfery.

Pornografia wciąż gra. Właściwie to reaktywowała się w 2014 roku i obecnie jest raczej hobby Tytusa De Ville'a i Michała Roberta J. wspieranych przez basistę Tommy'ego Sexa. Muzycy pozbyli się perkusyjnego automatu i postawili na żywy instrument.

"1989-1990" to takie "ocalić od zapomnienia". Serii Archives Series od Requiem Records przyświeca jasny cel: "Mamy poczucie misji i dokumentowania tego, co nie powinno być zapomniane w historii polskiej muzyki". Abstrahując jednak od ideologicznych pobudek, jedynego albumu Pornografii po prostu dobrze się słucha, szczególnie gdy "Nowa Aleksandria" wchodzi wam jak schłodzona wódka, a posępne klimaty wczesnych The Cure, Sisters of Mercy czy nawet Joy Division nie doprowadzają na skraj depresji.