Feel Your Feelings Fool!
Gatunek: Rock i punk
Jeśli dzisiejsza młodzież faktycznie schodzi na psy, The Regrettes należy zakwalifikować jako czystej krwi shih tzu - czyli ujadające pluszaki. Nieduże, pełne ekspresji i osobliwego wdzięku, ale jednocześnie nie dające się traktować poważnie.
Czasem okładka albumu potrafi powiedzieć bardzo wiele na temat zawartości - w wyjątkowych sytuacjach zyskując wręcz status kultowej. Zdarzają się też takie okładki, których idiotyczność przekracza wszelkie granice zniechęcając tym samym do bliższego zapoznania się z muzyką. Tak niestety jest też i w tym przypadku. Cukierkowa tandeta straszy równie mocno z bliska, jak i na większą odległość - a zawieszone w estetycznej próżni wisienki i ananasy mimo swej niemej natury zdradzają przejawy zażenowania - niczym Ewan McGregor na plakacie promującym "Czerwony punkt". Patrzę i zastanawiam się - prześmiewczo to tak, czy na poważnie?
Zobowiązałam się jednak zmierzyć z tematem, zatem odpalam sprzęt grający - powtarzając jednocześnie jak mantrę: "obiecuję, że w tym roku będę grzeczna, pozwól mi tylko, o wredny losie, to przetrwać". I na tych parę chwil - domyślając się, do jakiej grupy odbiorców album ten jest kierowany - staję się na powrót udręczoną nastolatką, która ma za nic utarte normy i społeczne oczekiwania. The Regrettes nie pozwalają mi jednak posunąć się w tej fantazji zbyt daleko - szybko okazuje się bowiem, że budowanie fortyfikacji obronnych we własnej głowie było zbyt pochopne, a obawa przed mentalnym poturbowaniem zdecydowanie przedwczesna.
Co sprawiło, że - ku własnemu zdziwieniu - tak szybko zmieniłam zdanie? Ano to, że przez pomyłkę włączyłam ostatni utwór z płyty, "You Won’t Do", zamiast pierwszego. Gitarowe akordy szybko przechodzą tu w podsycaną dzikim wokalem turbulencję, którą dodatkowo podkręca obsługiwana przez jakieś spuszczone ze smyczy, wściekłe zwierzę, perkusja. I już się cieszę, już otwieram się na nowe - obce mi dotąd - doznania, oczami wyobraźni widząc grupkę młodziutkich dziewczyn inspirujących się wczesnym Hole. Entuzjazm odchodzi jednak wraz z powrotem do właściwej kolejności nagrań.
Ciekawy wokal, całkiem zgrabne kompozycje - owszem, są tu obecne - i nawet nieźle słuchałoby się tych dwóch środków wyrazu oddzielnie, jednak występujące obok siebie wydają się nie spinać w jedną całość. Poza kilkoma momentami, kiedy dzieciakom udaje się uderzyć we właściwe artystyczne tony, zwyczajnie wieje nudą. Znajdzie się pewnie wielu, którzy chętnie widzieliby na froncie podobnej formacji Frances Bean Cobain, ja jednak mam nadzieję, że wspomniana młoda dama nigdy podobnego bezeceństwa nie popełni. Ta muzyka to zbyt mocno nadmuchany balonik, który - nie wiedzieć czemu - za oceanem budzi spore emocje.
Czy wydawnictwo to jest zatem całkowicie pozbawione atutów? Nie do końca. Dominujące na płycie tematy damsko - męskie potraktowane zostały z lekkością właściwą dla wieku wykonawców, pozbawione patosu, w jaki często zdarza się popadać rozstrojonym emocjonalnie nastolatkom za mikrofonem. Kilka razy udaje im się nawet opowiedzieć coś w sposób całkiem dojrzały jak na tak młody wiek, przy jednoczesnym zachowaniu prostoty przekazu. Między wierszami wyraźnie daje się też wyczuć pogardę autorów dla stereotypu kobiety w społeczeństwie i ich brak zgody na podążanie tym utartym szlakiem. Dodatkowo można odnieść wrażenie, że "artyści" próbują przemycić w tekstach delikatną drwinę z klasycznych utworów o miłości. I to się chwali, mają przecież jeszcze czas na doświadczanie uczuć w ich pełnej, nierzadko bolesnej, okazałości, zamiast na siłę twierdzić, że już wszystko wiedzą.
Jest też coś, co mnie urzekło - taka mała, słodka wisienka na niezjadliwym torcie dla dinozaurów wyklutych w latach 80. W numerze "Picture Perfect" pojawiają się mianowicie sample z "Push it" zespołu Salt ‘n’ Pepa. To wszystko nie jest jednak w stanie przekonać mnie do propozycji, jakie serwują The Regrettes, ani tym bardziej do polecania ich twórczości moim równolatkom. Wznosząc się na wyżyny obiektywizmu przyznaję, że swoją grupę docelową zespół prawdopodobnie jest w stanie usatysfakcjonować - ale raczej nikogo więcej.
Marta Święcka