Airbourne

Breakin' Outta Hell

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Airbourne
Recenzje
2016-10-11
Airbourne - Breakin' Outta Hell Airbourne - Breakin' Outta Hell
Nasza ocena:
9 /10

Kolejni muzycy AC/DC odchodzą powoli na emeryturę, ale nie ma żałoby. Jest Airbourne!

Australijska kapela od przeszło dekady nieźle poczyna sobie na rynku światowego hard rocka. Dość powiedzieć, że album zatytułowany "Breakin’ Outta Hell" to już czwarty duży krążek zespołu braci Joela i Ryana O'Keeffe, a także Davida Roadsa oraz Justina Streeta. Najlepsze jest to, że kapela od początku funkcjonowania pozostaje w swoim składzie niczym nierozerwalny monolit. Zgranie, możliwości i doświadczenie są dziś więc potężnymi atutami Airbourne, które w niedalekiej przyszłości powinny zapewnić formacji status porównywalny do wywołanego wcześniej AC/DC.

Wcale nie żartuję! "Breakin’ Outta Hell", jak to w przypadku czwartego albumu długogrającego, powinien zdecydować o tym, czy kapela utrzyma się na rynku, czy raczej przepadnie w zapomnieniu. Airbourne jest skazany na ten pierwszy wariant, nagrał bowiem najbardziej przebojowe i dojrzałe dzieło w dorobku. To równocześnie album manifest. Muzycy krzyczą wyraźnie i bez ogródek: wydostajemy się z piekła! Czas, aby hard rock z Australii przeżył swoje drugie narodziny na świecie zmanierowanych europejskich i amerykańskich muzyków! Rezultatem tego manifestu jest jedenaście kompozycji, które fanom hard rocka powinny urwać jaja.

Ogień i czad wydobywają się już od pierwszego, tytułowego utworu. To szybka, zadziorna, nieco prowokująca i bijąca riffami po pysku kompozycja. Hymn, który powinien ozdobić wszystkie stadiony świata, na których będzie występować Airbourne. Charakterystyczny refren, dynamika utworu i kapitalne brzmienie budują wrażenie, że mamy do czynienia z zespołem, który jest gotowy, aby wysadzić w powietrze USA i Europę. Napiszę to jeszcze raz: ogień i czad! Formacja zaproponowała jeszcze kilka takich killerów o mocy rażenia porównywalnej do najlepszych czasów AC/DC. Chciałbym tu wymienić utwory "Get Back Up", "Never Too Loud for Me", "Thin the Blood", "Down On You", "Never Been Rocked Like This" oraz "When I Drink I Go Crazy", a jednocześnie przestrzec, że wywoływanie AC/DC jest tylko pretekstem do oddania szacunku Airbourne, który stworzył swój własny, trudny do podrobienia styl. Australia jest dziś dumna z Airbourne!


Kapela napisała też kilka utworów punktujących słuchacza w mniej zdecydowany sposób, ale wciąż osadzonych w esencji hard rocka. Może są to numery mniej dynamiczne, niż wspomniane wcześniej, ale za to stwarzają możliwość zastanowienia się nad kondycją hard rocka. Są to kompozycje okraszone kapitalnie rozciągniętą solówką gitarową fantastycznego Joela O'Keeffe ("Rivalry"), tudzież bardzo skoczne "I'm Going to Hell for This", "Do Me Like You Do Yourself" i "It's All for Rock N Roll". Zawsze jednak pozostają w klimacie pewnego rodzaju trudnej do podrobienia stylistyki i żywiołu, będących dziś sensem twórczości Airbourne. Zespołu, który potrafi zabić słuchacza swoim powerem, ale też dać mu chwilę oddechu przy kompozycjach mówiących o podbojach w kobiecym świecie, litrach wypitego alkoholu czy kilometrach przejechanych na białych ścieżkach. "Breakin’ Outta Hell" to odrodzenie hard rocka. Album, który utwierdza w wielkości Airbourne i pokazuje, kto dziś rządzi tym gatunkiem muzyki. Nie są to starzejące się dinozaury, ale…

…Airbourne. Kapela, która ma dziś wszystko. Młodość, kapitalnego wokalistę i zarazem gitarzystę, przebojowych instrumentalistów, dobrego producenta (Veni! Vidi! Vici!) i bogaty repertuar. Ma też słowa, które powinny zatrząsnąć znudzonymi i bezjajecznymi kontynentami nadającymi dotąd ton muzyce. Uważajcie! Muzycy Airbourne wydostali się z piekła!

Konrad Sebastian Morawski