Ekipa z amerykańskiego Austin, stolicy Teksasu, z niejednego pieca chleb jadła, smakowała go i chciałaby sama taki wypiekać, ale jak przyszło do praktyki, to im ciasto nie wyrosło i wyszedł zakalec.
Zdawało się, że pomysł był w dziesiątkę. Wymieszać rocka z muzyką elektroniczną. Nie żeby wcześniej ktoś tego nie próbował, ale spodziewałem się porządnej, tłustej techniawki z solidnym, potężnie akcentującym beatem i podkręconą gałką basu na tle riffowego gitarzenia. No i Seek Irony właśnie coś takiego próbowali zrobić, ale bez wątpienia coś poszło nie tak. Za dużo lawirują, za dużo kombinują i poszukują w niekoniecznie dobrych muzycznych rejonach. Czego my tu bowiem nie mamy: Linkin Park, Limp Bizkit, Korn, Offspring, Green Day, Rammstein, Nickeblack i jeszcze kilka innych modnych kapel dla młodzieży. Nie ma co wieszać psów na tym, że inspiracje nie za ciekawe, bo każda z tych kapel w swoim obszarze grania doprowadziła styl do perfekcji, a nawet i taki Linkin Park, mimo łatki kapeli niezbyt ambitnej, doprowadził swoją muzykę do perfekcji. Tymczasem Seek Irony zdają się być nieco zagubieni w tych stylistycznych wirażach.
Niby idea została, bo to kawał bardzo młodzieżowego, melodyjnego hard rocka wymieszanego z elektroniką. Tyle że to elektronika nieciekawa, nudna, mało wyrafinowana i po prostu robi raczej jako niezbyt potrzebny dodatek, gdy tymczasem u Linkinów to przecież autonomiczna część ich grania. Seek Irony częściej brzmią jak ktoś inny, ale z dodanym techno-motywem. Offspring z elektronicznym bitem, Green Day z syntezatorem, Limp Bizkit z domieszką scratchów etc. Co ciekawe, jest tu dużo bardzo fajnych riffów, które niestety systematycznie zabijane są przez wokale rodem ze współczesnego MTV. Niby melodyjne, niby do potupania, ale w złym stylu, bezgustowne. Po prostu pozbawione muzycznego smaku.
Gdyby grupa pokusiła się o znalezienie na wokal kogoś, kto nie wychował się na najbardziej przaśnych rejonach rocka, na pewno Seek Irony mogliby zrobić coś fajnego. Niestety, na chwilę obecną ich debiutancki "Tech N' Roll", dla mnie pachnie niedobrze. Trochę jakby oborą.
Grzegorz Bryk