Drugi duży album Headspace wykuwał się przez cztery lata. Czy warto było czekać? Absolutnie tak!
Już sam wokal Damiana Wilsona stanowi par excellence koronny argument, aby sprawdzić zawartość "All That You Fear is Gone". Moim zdaniem to dziś jeden z wiodących wokalistów w prog rocku i metalu, którego w szeregach Headspace wspierają Adam Wakeman (…syn Ricka), a także trzech muzyków o mniej znaczącym rodowodzie muzycznym, czyli Pete Rinaldi, Lee Pomeroy i Adam Falkner. Ten ostatni jest zresztą nowym perkusistą zespołu w zastępstwie za Richarda Brooka. Tak oto wymieniony skład zarejestrował album niebędący łatwą i nośną ucztą dla słuchacza, ale progresywnym labiryntem, który tylko czeka, aby odnaleźć do niego klucz.
Na materiał tworzący "All That You Fear is Gone" składa się w sumie dwanaście utworów o nietypowych strukturach. Na krążku nie ma nic oczywistego. Kolejne kompozycje charakteryzują się częstymi zmianami tempa, licznymi przestrzeniami, niezapowiedzianymi momentami zwolnień i wyciszeń, czy też nagłymi i niespodziewanymi przyspieszeniami. Kapela nie ma problemu, aby uderzyć serią ostrych heavymetalowych zagrywek, czy też rozpłynąć się w objęciach klasycznej ballady. Anglicy raz wyłaniają się jako typowi poskramiacze rocka i metalu, aby innym razem zaprezentować się w ekstrawaganckiej, melancholijnej czy też depresyjnej formie. Sądzę w ten sposób, że muzyka Headspace mogłaby stanowić niewyobrażalną kombinację stanów emocjonalnych u melancholików, sangwiników, choleryków i flegmatyków. Zawartość albumu płyty jest bowiem trudna do prostego scharakteryzowania, a jej różnorodność sprawia, iż nie powinna szybko znudzić się słuchaczom. Warto również zauważyć, że album cechuje się znakomitym, nowoczesnym brzmieniem.
Biorąc pod uwagę indywidualne popisy członków kapeli, oprócz znakomitego i wszechstronnego wokalu Damiana Wilsona, duże wrażenie na "All That You Fear is Gone" zrobiła na mnie sekcja instrumentalna. Szczególnie dobrze zaprezentował się tu gitarzysta Pete Rinaldi, autor wielu klimatycznych riffów i improwizacji w konwencji hard n’ heavy ("Road To Supremacy", "Your Life Will Change", "The Death Bell"). Oczywistym bohaterem albumu jest także Adam Wakeman, mistrz "kosmicznych" wstawek do nowych utworów Headspace, a zarazem autor licznej grupy autonomicznych partii klawiszowych, jak choćby w doniosłej kompozycji "Your Life Will Change", czy też w ożywczo-melnacholijnym "Semaphore" albo w sztandarowym "The Science Within Us". Tymczasem w grupie pospolitych zagrywek perkusyjnych Adama Falknera intrygująco wypadły przede wszystkim wszelkie jego "plemienne" pomysły, jak np. w utworze "Kill You With Kindness".
Całości materiału nie sposób odmienić przez przypadki. Headspace gra dziś porywająco, jak w "Road To Supremacy" i "Semaphore", ale także bez dużej wyrazistości, jak w 90% banalnego kawałka "Polluted Alcohol" i w kompozycji tytułowej. Nade wszystko kapela jest jednak naznaczona sztuką tworzenia utworów nieoczywistych, takich jak "Kill You With Kindness", "The Science Within Us" i "Secular Soul", a także wyciskaniem od słuchaczy emocji, czego ukoronowaniem jest ballada "Borders And Days" oparta na bezbłędnej współpracy Damiana Wilsona i Adama Wakemana. Co więcej można napisać na temat "All That You Fear is Gone"? Książkę! Druga płyta Headspace to prawdziwa kopalnia inspiracji, materiał tak bardzo różnorodny, w pewnym sensie też wizjonerski, iż zachowuje świeżość nawet po wielu odsłuchach. Problemem dzieła może być jego nieprzystępność i w zasadzie brak nośnych motywów, ale to mała cena wobec jego rzeczywistej wartości.
Konrad Sebastian Morawski