Choć wyglądają jak bracia bliźniacy Steel Panther, nie dajcie się zwieść - C.O.P UK to glam metalowy zespół pełną gębą, któremu do żartów i kpin z tego gatunku naprawdę daleko!
Nie ukrywam, że zawsze z wypiekami na twarzy słucham tego typu albumów, czyli wydawnictw nagranych w duchu muzyki rockowej lat '80, tyle że wydanych trzy dekady później. Choć C.O.P UK sami nazywają siebie zespołem melodic metalowym, to jednak muzyka typowo glamowa od razu przychodzi słuchaczowi na myśl, gdy zaznajamia się z ich najnowszą płytą "No Place For Heaven". I tu nie chodzi tylko o samą warstwę muzyczną - C.O.P UK ze swoimi długimi włosami z bandaną a’la Axl Rose (wokalista), koszulami bez rękawów (wszyscy) i generalną stylówką wyjętą z szafy Jona Bon Joviego z 1987 roku nie mogą nawiązywać do innego okresu, niż tego sprzed trzech dekad. Ale początek płyty wcale tego nie zapowiada.
Otwierający krążek "The Core" w pierwszych kilkunastu sekundach jest pełny niepokoju i mechanicznych dźwięków przywodzących na myśl Bullet For My Valentine. Dopiero potem wchodzą gitary i zaczyna się energiczny hard rock. Kolejne "My Blood" to solidny rytm, solidne gitary i wokal. Po prostu - solidna całość. Właściwie jedynym powiewem rzeczywistego metalu na płycie jest umieszczone w środkowej części "Burn Hell" (tytuł mówi chyba sam za siebie). Druga część albumu nie zmienia oblicza całego wydawnictwa. Utwory utrzymane są w dobrym i wpadającym w ucho stylu. Jedynymi brzmieniowymi wyjątkami są "Kiss Of An Angel" (piosenka w stylu "Bed Of Roses" Bon Jovi, która po jakimś czasie przyśpiesza, ale to i tak najbardziej "pościelowy" kawałek na tym wydawnictwie), "Take It To The Grave", spokojny, z kobiecym głosem pojawiającym się w niektórych momentach oraz klasycznie balladowe, zamykające album "Stranger Than Fiction".
W ocenie tego wydawnictwa nie sposób nie pochwalić wokalisty grupy Dale’a Radcliffe’a. Posiada on niesamowicie silny głos, który idealnie sprawdza się w mocnych częściach utworów C.O.P UK, ale też tych mniej nabuzowanych. Jego osobistym popisem jest na pewno "No Man’s Land", gdzie trafia w naprawdę bardzo wysokie dźwięki.
"No Place For Heaven" to płyta, która powinna ukazać się w okolicy 1986 roku, kiedy swoje najbardziej komercyjne albumy wydawali Bon Jovi i Europe. Myślę, że wtedy C.O.P UK mogliby naprawdę zawojować świat. Teraz, gdy popularność zdobywają zespoły alternatywne, łączące pop z rockiem, Brytyjczycy mogą występować jedynie jako powiew tego, co już było. Ale ów powiew jest dla ucha bardzo przyjemny.
Kuba Koziołkiewicz