Helios | Erebus
Gatunek: Rock i punk
Na ósmym albumie, God Is An Astronaut zamiast wychodzić z mroku, co jest ostatnimi czasy popularne, wręcz zagłębia się w nim coraz bardziej. Wyszło im to bez wątpienia na dobre.
Po głośnej premierze jednego z najważniejszych post-rockowych albumów, "All Is Violent, All Is Bright", czy równie dobrego debiutanckiego "The End of the Beginning", zespół bazując na utartych na przestrzeni lat schematach, nieco osłabił swoją pozycję. Wykorzystała to coraz silniejsza "konkurencja", która - w odróżnieniu do "Bogów" - miała do zaoferowania świeżość i nowe rozwiązania brzmieniowe, co nota bene jest nie lada wyczynem w dobie dość wyeksploatowanego gatunku.
Tymczasem God Is An Astronaut nie zamierza składać broni. Wręcz przeciwnie - powraca z wielką siłą. W wywiadzie na temat nowej płyty, Torsten Kinsella przyznał nam, że zespół powrócił "…niczym porządnie uzbrojony okręt, poruszający się po najciemniejszych i niespokojnych rejonach przestrzeni kosmicznej". Tym razem, GIAA na "Helios | Erebus" nawiązuje do dawnej formuły pisania inspirowanych przestrzenią kosmiczną, ambientowych i nie tracących po drodze melodyjności utworów.
"Helios | Erebus" to album kontrastów. Pierwszą, bardzo istotną rzeczą, jest oparty na dualizmie tytuł albumu - Słońca (Helios) oraz ciemności (Erebus). Owe kontrasty świadczą o nieobliczalności płyty, co jest jedną z jej głównych zalet. Weźmy jako przykład "Pig Powder", który na początku, z pozoru jawi się jako utwór pełen światła, następnie w połowie zmierza w stronę ciemności, ukazując swoje mroczne oblicze w post-metalowych riffach. Podobną budową charakteryzuje się utwór tytułowy, któremu kolorytu nadają w końcowej fazie połamane rytmy w stylu Russian Circles. W odróżnieniu do wielu kawałków z kilku ostatnich wydawnictw zespołu, na płycie znaleźć można kilka momentów zapadających w pamięć, m.in. "Vetus Memoria" z powtarzanym charakterystycznym syntezatorowym motywem, czy bardzo ambientową "Obscura Somnia" z wplecioną partią gitary akustycznej.
Mimo melancholijnego nastroju, czy wcześniej wspomnianego mroku, "Helios | Erebus" nie nuży słuchacza i jest bardzo przyjemnym w odsłuchu materiałem. Nie jest albumem rewolucyjnym w gatunku, ale z pewnością dla zespołu stanowi nowy rozdział. Rozdział, który, mam nadzieję, rozpoczyna dobrą passę. GIAA nie musi odbudowywać swojego wizerunku po trwającej kilka lat twórczej stagnacji, bowiem zainteresowanie ich muzyką weryfikują koncerty. W Polsce wkrótce pojawią się w trzech miastach, co w przypadku zespołów tego typu zdarza się nieczęsto.
Wojciech Margula