Muzycy warszawskiego zespołu Criminal Tango w taki oto sposób opisują siebie: "banda obiboków spod znaku kaszkietów, ciemnych okularów i kolorowych skarpetek". Jak się więc okazuje nie trzeba dużo pracować, aby tworzyć interesującą muzykę.
Tegoroczny album Criminal Tango zatytułowany "Kultura za Kulturę" zawiera nieco powyżej pół godziny muzyki podzielonej na jedenaście utworów, intro i outro. Od pierwszych dźwięków daje tu się odczuć ducha warszawskiej ulicy. Zresztą sama kapela nie ukrywa, że Warszawą się inspiruje i o Warszawie chce śpiewać, tu i teraz, tak jak sięgając do jej tradycji. Przy czym zespół nie ociera się o martyrologię podpalonego miasta, wielką politykę czy wypaczenia nowoczesności. Kapela raczej w chuligański sposób przemierza różne zakątki Warszawy, opowiada i gra o jej zwariowanych miejscach i obyczajach, a czasem zaiste do owych miejsc i obyczajów przenosi. Album "Kultura za Kulturę" jest więc ważnym wycinkiem części Warszawy… choć głównie tej awanturniczej.
Trzeba przyznać, że krążek zaraża niesamowitą ilością energii! Szóstka muzyków oprócz tradycyjnego rockowego instrumentarium - dwie gitary, bas i perkusja - posługuje się też trąbką i instrumentami klawiszowymi, a także rozpisanym na kilka gardeł i niezwykle urozmaiconym wokalem. Całość muzyki można by określić charakterystycznym rock ‘n’ rollem, może punk rockiem albo nawet folk rockiem, ale tak naprawdę mniejsza o etykiety. W muzyce zawartej na "Kultura za Kulturę" kluczowe wydaje się wszak pojęcie "charakterystyczny", ponieważ Criminal Tango to bez wątpienia unikatowa tożsamość i taki też sposób definiowania słów i instrumentów. Weźmy pod uwagę kompozycję zatytułowaną "Ballada o Bazarze Różyckiego", będącą najbardziej charakterystycznym fragmentem albumu. To bowiem niezwykła możliwość znalezienia się w klimacie warszawskich cwaniaków, hochsztaplerów i rozmaitości charakterów. Utwór oparty na charakterystycznym motywie gitarowym i rewelacyjnej sekcji wokalnej.
Natomiast w konfrontacji z typami spod ciemnej gwiazdy przychodzi słuchaczowi stanąć w numerze "Czy to jawa, czy to zwidy", którego klimat znowu sprawnie akcentuje sekcja gitarowa, a jego pogłębieniu służy nieco paranoiczny wokal. W tej konwencji można też umieścić utwór "Bumelanci i hultaje", choć tutaj miejsce wykolejeńców zajmują "zaplute karły reakcji", jak niegdyś propaganda komunistyczna nazywała nie tylko żołnierzy Armii Krajowej, ale również o specyficzną kategorię zwykłych obywateli. Tymczasem najbardziej energetyczna kompozycja na krążku "Szemrany bal" przenosi na warszawską melinę - zarówno w tym utworze, jak w następującym po nim kolejnym zastrzyku energii pod postacią numeru "Nie kłam," nie sposób nie usłyszeć znakomitych partii trąbek, instrumentów klawiszowych i basu, a solówka gitarowa w drugim wymienionym numerze stanowi jedną z najlepszych zagrywek na krążku. To klarowne dowody talentu obiboków z Criminal Tango, którzy jakby od niechcenia stali się przewodnikami po szemranym krajobrazie Warszawy.
Na "Kultura za Kulturę" można odnaleźć też całe mnóstwo innych wytrawnych i kwaśnych pomysłów. W okolice niemalże balladowego hymnu o romansie w warszawskiej dzielnicy zabiera "Zapach miasta" (znowu piękne, klasyczne solo gitarowe), podczas gdy o etosie egzystencji przeciętniaka w klimacie twista opowiada "Godzinna słynna", a do sentymentalnego tonu wprowadza jeszcze jeden energetyczny strzał pod postacią utworu "Warszawa z tamtych lat". Tego typu akcenty są zresztą nieodłącznym elementem albumu, czyniąc go wyjątkową wizją Warszawy niemalowanej.
Myślę, że twórcy Criminal Tango to muzycy zakochani w Warszawie, wszelkich jej karykaturach, ukrytym w niej życiu i może nieco pomijanym w twórczości artystycznej klimacie nielicującym z polityką wizerunkową władz miasta. "Kultura za Kulturę" stanowi wyjątkowe zjawisko na polskim rynku muzycznym i grzechem byłoby go nie usłyszeć.
Konrad Sebastian Morawski