Czy melodyjny hardcore jest jeszcze w stanie czymkolwiek zaskoczyć? Nie, ale wydawnictw zasługujących na szczególną uwagę nie brakuje. Jednym z nich jest najnowszy studyjny album pochodzącej z Portland formacji It Prevails.
Amerykanie od lat lubują się w podobnych dźwiękach, a wytwórnia Mediaskare Records, odpowiedzialna między innymi za odkrycie The Ghost Inside, nie szczędzi pieniędzy na takich wykonawców. Obecnie It Prevails wciąż reprezentuje wysoki, nieosiągalny dla wielu im podobnych poziom. Tym razem, można by rzec - dla odmiany, odrobinę odciążyli własny materiał, pozwalając w ten sposób na ciekawsze aranże, a przede wszystkim, spotęgowanie emocjonalnego pierwiastka. Jeśli ma się w składzie takie gardło jak Ian Fike, nie sposób nie wykorzystać jego potencjału w mniej agresywnych formach.
Co ciekawe, właśnie przez poszukiwanie "nowego" brzmienia, It Prevails ma bliżej do post-hc niż współczesnego melodyjnego hardcore’a, który zwykli firmować. Ten dość nieoczekiwany zwrot, stawiający ich obok załóg z Wysp Brytyjskich, przynosi spory powiew świeżości, a co najważniejsze, dobrze rokuje na przyszłość. Oczywiście, grupa nie zatraciła swojego charakteru. Wręcz przeciwnie, po czteroletniej przerwie dokonali trafnej obserwacji tego, co dzieje się na scenie, a następnie transponowali trendy na własny grunt. Nie podążają za modą, nie silą się na odkrywanie - nomen omen - Ameryki, ale widać, a raczej słychać, że to nie ten sam zespół. Mniej wściekły, ale za to znacznie dojrzalszy i umiejętnie dozujący agresję, technikę, no i tak uwielbiane przez fanów "płaczliwe" melodie. Innymi słowy, jest dobrze. Bardzo dobrze.
Grzegorz "Chain" Pindor