KSU

Dwa narody

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy KSU
Recenzje
2015-01-20
KSU - Dwa narody KSU - Dwa narody
Nasza ocena:
7 /10

Sporo wody upłynęło w Strwiążu od debiutu KSU, ale do dzisiejszego dnia kapela ma się nieźle, o czym świadczy jej najnowszy album studyjny "Dwa narody".

Na materiał złożyło się dwadzieścia kompozycji, trwających łącznie nieco ponad godzinę. Zawartość nowego KSU można próbować umieścić pomiędzy punkiem a rockiem, choć najbardziej jaskrawe pomysły na krążku zostały oparte na folku. Ilość licznych dodatków instrumentalnych w kolejnych kompozycjach - czy to charakterystycznych instrumentów smyczkowych, czy dętych drewnianych - bez wątpienia sprawia, że "Dwa narody" będzie najpierw kojarzył się z regionalnym podejściem do tworzenia muzyki. To dobre skojarzenia, które ugruntowują wyjątkową pozycję KSU na scenie polskiego rocka. Tym bardziej, że na nowym albumie można odnaleźć mnóstwo instrumentalnych niespodzianek, które stanowią niemalże zaproszenie w Bieszczady… albo w inne rejony muzycznego orientu.

Oczywiście Siczka i jego muzyczni (oraz liryczni) kompani nie odcinają się od kultury buntu, którą w ich przypadku zawsze była muzyka. "Dwa narody" stanowi bardzo wymowną cenzurę rzeczywistości społecznej i politycznej w Polsce w ostatnim okresie. Słowa zaśpiewane przez zasłużonego Siczkę opowiadają o niedostatkach systemu, a właściwie o problemach, które Polacy tworzą sami sobie, często występując przeciwko sobie w imię haseł politycznych, będących w istocie grą o tandetne korzyści. Krążek jest odpowiedzią na rozdrobnienie wartości w Polsce, która niby świętuje 25-lecie wolności, ale zamieszkują ją nie tylko dwa, ale nawet trzy, cztery czy dziesięć wrogo do siebie nastawionych narodów. Wszyscy są Polakami, ale ich poczucie tożsamości narodowej podlega procesowi gnicia. Muzycy KSU mówią o tym dość przejrzyście, choć pozostawiają słuchaczom przestrzeń do refleksji. Chcą, aby poczucie narodowości było wartością większą od partykularnych interesów. Tyle, że to my sami musimy w sobie odnaleźć chęć dialogu pod skrzydłami zdrowego czerwono-białego orła.


Tego typu przesłanie jest wyjątkowo nośne, szczególnie w mocniejszych rockowych fragmentach płyty. Instrumentaliści KSU wielokrotnie pokazali pazury. Być może nie są to specjalnie wirtuozerskie zagrywki, ani nawet ekstraklasa rzemiosła, ale to wciąż bardzo spójne i dopracowane pomysły. Część utworów posiada potężny potencjał koncertowy. Dynamika kompozycji, ich wielobarwność i zastosowane urozmaicenia, a także esencjonalność (jeśli weźmiemy pod uwagę dyskografię zespołu) powinna zadowolić każdego fana kapeli. Najwierniejsi entuzjaści KSU docenią pielęgnowanie przez grupę bieszczadzkiej kultury dźwięku, ponieważ większość nagranych utworów stanowi na ogół zręczny kompromis między rockiem, punkiem i folkiem. Niemniej, pomijając dużą ilość tych ostatnich środków wniesionych do albumu, muzycy sporadycznie zaprezentowali też cięższe oblicze. W sumie każdy dotychczasowy fan kapeli odnajdzie tu coś dla siebie.

Sądzę więc, że "Dwa narody" to ważny album w dyskografii KSU. Siczka i kapela potwierdzili swoje predyspozycje do opisywania rzeczywistości po polsku, a także ubierania tych opisów w muzykę atrakcyjną i unikatową w polskim rocku. Można więc wybaczyć autorom tekstów sporadyczne błędy ortograficzne albo instrumentalistom nieliczne bezbarwne momenty. Nowy album KSU to dobra muzyka i ważne przesłanie.

Konrad Sebastian Morawski