Afro Kolektyw

46 minut Sodomy

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Afro Kolektyw
Recenzje
2014-12-11
Afro Kolektyw - 46 minut Sodomy Afro Kolektyw - 46 minut Sodomy
Nasza ocena:
7 /10

Po dokonaniu stylistycznej wolty w swojej twórczości, Afro Kolektyw zaczął tworzyć "zwykłe" piosenki.

Na nowym albumie warszawskiej grupy znajdziemy ich 12, a podzielone zostały w klasycznym stylu na stronę A i B. Zresztą nawiązań do klasyki, nie tylko muzycznej znajdziemy tu więcej.

Uwagę przyciąga już sam tytuł płyty - "46 minut Sodomy" to niewątpliwie aluzja do głośnego dzieła niepokornego francuskiego skandalisty Markiza de Sade. Mimo, że ekscentryczny pisarz gwarantuje czytelnikom podróż przez aż "120 dni Sodomy", muzyka stworzona przez Afro Kolektyw nie pozostawia słuchacza obojętnym. Interesująca to płyta przede wszystkim pod względem tekstów i aranżacji, wyróżnić należy tu utwór "Gdybyśmy rządzili światem" oraz numer "Pijany mistrz". Bywa ekspresyjnie ("Najgorsza sobota w życiu"), melodyjnie i nastrojowo ("Ochroniarzem być"), ale też energicznie i manifestacyjnie ("Tak sobie tłumacz").

Czy faktycznie jest to 46 minut Sodomy? Nie. Wokal Michała Hoffmana mnie nie przekonuje, utwory są solidne, ale dopiero związek muzyki i charyzmatycznego, bezkompromisowego śpiewu jest w stanie wyżłobić w umyśle słuchacza trwałe bruzdy. Niemniej, nowy album Afro Kolektywu to porcja muzyki na niezłym poziomie. Mamy okazję posłuchać ciekawych, choć niepowalających utworów, jednak sporządzonych z wyczuciem, dobrym gustem i w ojczystym języku. Dodatkowy plus wydawnictwa to popkulturowa, parodystyczna okładka, nawiązująca do "Śniadania na trawie" Maneta. Autorką obrazu, zatytułowanego przekornie "Trawa na śniadanie" jest Justyna Kabala, projektem graficznym zajęła się natomiast Marlena Stawarz. Dużo tu aluzji kulturowych i miejsc intrygujących, do Markiza de Sade ekipie Hoffmana jeszcze daleko, ale patrząc obiektywnie - rzecz to na pewno niegłupia.

Jakub Kosek