Sugar Death and 222 Imperial Bitches
Gatunek: Rock i punk
Zespół Tuff Enuff okazał się wystarczająco twardy by wytrzymać próbę czasów. Kapela powróciła do obiegu materiałem zatytułowanym "Sugar Death and 222 Imperial Bitches".
Krążek zawiera jedenaście utworów rozpisanych na nieco ponad pół godziny muzyki. W kompozycjach zagranych przez Rafała Tarachę, Tomaszów Biskupa i Zdebika, Adriana Kulika i Łukasza Jeleniewskiego można usłyszeć dosyć szerokie spektrum muzycznych zainteresowań Tuff Enuff. Nikogo nie powinny dziwić ostre i agresywne kompozycje w stylu "R U Tuff?", "United", "New Paradise" i "I’m Your Conscience", które dobrze wpisują się w groove n’ thrash metalowy warsztat zespołu. To numery pozbawione zbędnych ozdobników, nasycone dużą ilością ciężkich riffów i pulsującej perkusji, dobrej wgniatającej sekcji wokalnej, a także świadczące o odważnym i ostrym charakterze Tuff Enuff.
Kapela sięgnęła też po inne elementy. Bez trudu można odczuć wpływy southern rocka w "Pig Head", punka w początkowych liniach "Jedna Myśl", a nawet sludge’u w "Sunday Morning", choć akurat ta ostatnia kompozycja ma w sobie też wiele nośnego i przebojowego klimatu. Natomiast potężny szacunek muzykom Tuff Enuff należy się za polskojęzyczny utwór "Kto Błaznem a Królem Jest?" owiany aurą hard rocka z ostatniej dekady XX wieku. Nie chodzi mi wyłącznie o środki instrumentalne, ale o dosadny i refleksyjny przekaz, który w tamtym okresie uskuteczniał choćby Sweet Noise. Inne numery, zaśpiewane po polsku na "Sugar Death and 222 Imperial Bitches" nieco bledną w porównaniu ze wspomnianą perełką, choć wieńczący dzieło pancerny strzał pod postacią "Wróć do Korzeni" zachwyca bezkompromisową sekcją instrumentalno-wokalną. Ogień!
Tymczasem kontrowersje budzą nieco lżejsze kawałki. Numer w stylu "What a Wonderful World" traktuję jako reinterpretacyjny żart w stylu innego coveru Tuff Enuff z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, pamiętnej "Piosenki z Filmu o Korkim". Niemniej, może ciut za słodko kapela potraktowała utwory "Suicidal Girl", wspominaną "Jedną Myśl", a także sporadycznie fragmenty innych kompozycji. Cóż, najwyraźniej chodziło o dopełnienie tytułu krążka, ponieważ "Sugar Death and 222 Imperial Bitches" to zaiste klimat sugar n’ death, choć w gruncie rzeczy o wiele więcej znajduje się tu ostrego łojenia, niż słodkich fragmentów. Ostatecznie nie potrafię rozgryźć drugiego członu tytułu, ale i bez tego sądzę, że pełnoprawny powrót Tuff Enuff po siedemnastu latach okazał się bardzo udany.
Konrad Sebastian Morawski