Goście z Antypodów pokazują, jak może brzmieć radiowy rock w XXI wieku.
Dla tych, którym hasło "rock radiowy" kojarzy się jak najgorzej, z Nickelback czy innym Skillet, nadanie takiej łatki aspirującemu do podboju Europy i USA I Am Giant może wydać się niedźwiedzią przysługą. Jednak jak inaczej tytułować styl kapeli, która szturmuje listy przebojów po drugiej stronie globu, grając przy tym ambitnego, choć melodyjnego rocka?
Chłopakom wyraźnie przysłużyła się przeprowadzka do Londynu, gdyż zaczęli tworzyć w stylu najlepszej alternatywy i progresji rodem z Wysp. Sporo numerów z drugiej płyty kwartetu, "Science & Survival" brzmi jakby było połączeniem grania Biffy Clyro z TesseracT. Czyli jest mocno, gitarowo, nie raz mało oczywiście w kwestii struktury numeru, za to zawsze przebojowo.
Prym na drugim krążku I Am Giant wiedzie Ed Martin, czyli wokalista załogi. Facet bardzo sprawnie buduje wielogłosy wokalne w duchu przywołanego Biffy Clyro i zgrabnie fruwa sobie po górach skali (patrz świetne "Death of You"), czym nieco przypomina mi Darroh Suudertha z Fair To Midland.
Podoba mi się granie nastrojami, jakie stosuje grupa. Panowie niby poruszają się wokół tej samej skali, ale odmieniają ją przez wszystkie przypadki, ubierając ją w soczyste rockery ("Echo from the Gallows"), zwiewną stadionówkę ("Transmission"), czyli przestrzenną balladkę ("Dragging the Slow Dance Out").
Paradoksalnie najmniej sympatyzuję ze wstawkami progresywno-artrockowymi. I Am Giant porozsiewali po "Science & Survival" mnóstwo do niczego nie potrzebnych miniaturek, które może i troszkę budują klimat płyty, ale nie na tyle, by czynić z nich osobne twory. Formacji nie wyszedł też najdłuższy na krążku, trwający ponad 12 minut numer "Bought with Ignorance, Sold with Arrogance". Tu z kolei dzieje się naprawdę niewiele, brakuje jakichś zaskoczeń, które przykuwałyby do głośnika na tak długi czas.
Niemniej krążek "Science & Survival" należy polubić i głosić jego chwałę. Jeśli takie zespoły, jak I Am Giant mają królować w radiu, to ja kupuję nowy odbiornik choćby zaraz!
Jurek Gibadło