Przyznam szczerze, że nie jestem specjalnym fanem pop-punku, dla mnie ten gatunek ma taki sam sens jak wbijanie gwoździa młotkiem owiniętym watą. Niby uderzenie jest, ale wygładzone… Co to w ogóle znaczy pop-punk? Oksymoron jakiś…
W każdym razie pełen niejasnych przeczuć sięgnąłem po płytkę "Broni Ręcznej", wydaną przez wytwórnię Pure Noise Records, która w swojej stadninie ma przedstawicieli różnych odmian alternatywnego rocka i punkrocka (jak choćby wyśmienitych Gnarwolves).
Tytuł albumu, "Life Lessons" koresponduje z bardzo nostalgiczną, skłaniającą do przemyśleń okładką. Spodziewałem się więc czegoś refleksyjnego, może cięższego i dołującego. Niestety, a może i stety, zawartość płyty to po prostu pogodny pop punk. Próżno tu szukać typowego "singla" czy utworu wyróżniającego się, wszystkie kawałki to małe bombki z chwytliwymi melodiami i refrenami. Jeśli chodzi o teksty, faktycznie są to lekcje życia, czy to muzyka w trasie, jak w utworze "Anvil", czy związków jak w "Sleep Deprived". "Highway Robbery" z kolei opowiada o życiu w drodze i tym co zostawia się za sobą, pustce która czeka w domu. Każdy z utworów jest refleksją autora nad ciężkimi aspektami egzystencji, ale odnoszę wrażenie że chodzi tutaj przede wszystkim o doświadczenia muzyka, życie w trasie czy "zadymione pokoje hotelowe".
Oprawa muzyczna do tekstów (przyznam, dobrych) jest jednak dość monotonna, kawałki są - owszem - pełne energii i pozytywnych wibracji (co przynajmniej dla mnie gryzie się trochę z tematyką, ale mniejsza z tym), jednak żaden nie zapada w pamięć na długo, no może poza moim ulubionym "Head vs. Head".
Ocena "Life Lessons" nie jest łatwa. Na pewno album jest próbą dojrzałego podejścia do twórczości (wszakże to dopiero drugi materiał chłopaków z Handguns) i przyświeca mu pewien zamysł, powiedziałbym rozliczenia z przeszłością i zsumowania swoich doświadczeń jako muzyków. Jednak konia z rzędem temu, kto będzie potrafił odróżnić poszczególne kawałki gdyby były w wersji instrumentalnej.
Karol Duda