Matt McGinn

Coldplay. Życie w trasie

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Matt McGinn
Recenzje
2014-06-20
Matt McGinn - Coldplay. Życie w trasie Matt McGinn - Coldplay. Życie w trasie
Nasza ocena:
7 /10

Kiedyś najbardziej rozrywkowi kolesie w ekipie, dziś profesjonaliści. Roadie XXI wieku doczekali się książkowego obrazu za sprawą technicznego Coldplay.

Niech was nie zmyli okładka i tytuł: to nie jest biografia najpopularniejszego obecnie brytyjskiego zespołu (ta podobno właśnie powstaje). Chris Martin i nazwa Coldplay są w tej książce jedynie wabikami oraz bohaterami drugiego planu. Owszem, autor i wydawca lojalnie nas o tym ostrzegają, niemniej i tak mam wrażenie, że wielu czytelników da się nabrać, a później odejdzie zasmucona faktem, że nie poznała pikantnych faktów z sesji nagraniowych "X&Y", czy historii miłości Chrisa Martina.

Komu zatem się owa pozycja spodoba? Wszystkim tym, którzy zainteresowani są pracą roadie, człowieka jeżdżącego z zespołem na koncerty i dbającego o sprzęt poszczególnych muzyków. Matt McGinn to gitarzysta, któremu - mówiąc najoględniej - kariera nie wyszła. Tułał się po wielu kapelach, później imał się przeróżnych prac, aż wreszcie los chciał, że dzięki znajomościom załapał się na pierwszą trasę koncertową Coldplay po Wielkiej Brytanii, później udowodnił swoją wartość w USA i tak został z kapelą na stałe do dziś. Matt zajmuje się gitarami, wzmacniaczami i efektami gitarowymi Jonny'ego Bucklanda. Dzięki temu i maniacy techniki znajdą tu coś dla siebie.

Z "Coldplay. Życie w trasie" dowiemy się, jak wygląda zwykły dzień koncertowy technicznego i jak wyglądają jego relacje z resztą ekipy. McGinn wydaje się być człowiekiem bardzo otwartym, przez co śmiało może nazywać Martina i resztę członków Coldplay kumplami, choć też zaznacza, że wraz ze wzrostem popularności zespołu, dystans między nimi się powiększał. Muzykom przybywa obowiązków, zatem reszta ekipy widuje się z nimi nad wyraz rzadko.

Matt opisuje swoje sceniczne przypadki, gdy na specjalne życzenie Chrisa grał w czasie jednej trasy całą partię gitary akustycznej w "Yellow", albo gdy musiał się wykazać sporą skocznością, gdy przypadła mu w udziale gonitwa z kablem w ustach za Bucklandem - gitarzysta postanowił zrobić sobie wycieczkę na wypuszczony w tłum pomost. Autor wspomina także chociażby burzę przed koncertem w Atlancie, który ze względów bezpieczeństwa musiał zostać odwołany. Lider Coldplay nie zignorował jednak słuchaczy i wyszedł do nich z gitarą akustyczną, przeprosił za zaistniałą sytuację i zaśpiewał kilka piosenek z rozradowanym tłumem. McGinn towarzyszył mu jako… namiastka ochroniarza.

O ile cenię sobie "Coldplay. Życie w trasie" pod względem merytorycznym, o tyle jego "poziom napięcia" w ogóle mnie nie poraża. Widać, że Matt nie jest zawodowym pisarzem i - za co mu chwała - nie korzysta z usług ghostwritera. Jednak z tego powodu nie wychodzi mu budowanie napięcia i nawet najbardziej stresujące sytuacje czytelnik gotów jest potraktować wzruszeniem ramion. Zdecydowanie lepiej McGinn radzi sobie z żartami, choć zdarza mu się polecieć sucharem.

Niemniej i tak polecam wam lekturę tej książki. Choć fani Coldplay pewnie niczego nowego o swoich ulubieńcach się nie dowiedzą, to jednak będę mieli okazję - podobnie jak i pozostali czytelnicy - dowiedzieć się na czym polega dzisiejsze życie technicznego w trasie. Mówiąc szczerze sam chętnie bym tak popracował, gdybym tylko miał o owym zawodzie jakiekolwiek pojęcie.

Wydawnictwo: SQN
236 stron
Oprawa: miękka

Jurek Gibadło