Czaqu

Generacja lalek

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Czaqu
Recenzje
2014-04-23
Czaqu - Generacja lalek Czaqu - Generacja lalek
Nasza ocena:
8 /10

Po kilkuletniej przerwie, Czaqu powraca z "Generacją Lalek". Albumem ważnym i zwiastującym dobrą passę zespołu.

Czaqu to dalej ten sam zespół, który stawia na wpadającą w ucho melodykę, celne teksty "o czymś" oraz energię na koncertach. Jednak tym razem postanowił poeksperymentować z brzmieniem, włączając większą ilość elektroniki, niż dotychczas, m.in. jako tło w "Wiosłowanie" i "Nadal tu jestem", czy główny motyw numeru "Proszę o spokojny sen".

Na ponad godzinny krążek, wraz z "Wejściem" oraz "Wyjściem", składa się trzynaście, osadzonych w szeroko pojętej rockowej stylistyce numerów. Znaczna część "Generacji Lalek" to numery przebojowe, które z powodzeniem mogłyby zagościć w niejednej rozgłośni radiowej. Pierwszym z brzegu przykładem może być singlowy "Zadziwiające", który za sprawą ciekawej linii melodycznej i gitarowych riffów stał się znakiem rozpoznawczym formacji. Wcale nie gorzej wypada tytułowa "Generacja Lalek" z nośną melodią, chwytliwym refrenem i zapadającym w pamięć tekstem. Zespół zadbał i tym razem o to, by na nowym krążku znalazła się akustyczna ballada, wprowadzająca małe wyciszenie pomiędzy energicznymi "Zadziwiające" i Wiosłowanie".

Czaqu to zdecydowanie zespół koncertowy. Brzmienie płyt jest bardzo czytelne na żywo. Od strony technicznej krążek prezentuje się wyśmienicie. Zespół znalazł złoty środek, bowiem nie przesadza z popisami instrumentalnymi, czy zbyt gęstymi aranżami, stawiając na przestrzeń i groove. Fakt, iż album powstawał długo, pozwolił muzykom na dopracowanie materiału i zwrócenie uwagi na najdrobniejsze szczegóły.


Dzięki różnorodności repertuaru i umiejętnie dobranej tracklisty, krążek nie wprowadza nudy, wręcz przeciwnie - zaostrza apetyt na więcej. Za sprawą kontraktu z wytwórnią SP Records, wieść o "Generacji Lalek" odbiła się szerszym echem, niż w przypadku dwóch poprzednich albumów, które zresztą wcale nie były gorsze od trzeciego.

Wojciech Margula