A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki
Gatunek: Rock i punk
Zagadką przed premierą nowej płyty Luxtorpedy było to, czy stworzony przez grupę mix metalu, rapcore’u i stoner rocka, wystarczy po raz trzeci do stworzenia kolejnego udanego albumu.
Litza i spółka swoim świeżym materiałem przekonują jednak, że na debiucie i "Robakach" nie wystrzelili jeszcze wszystkich swoich torped.
Pierwsze trzy utwory z "Buraków" to wszystko co najlepsze w Luxtorpedzie z pewnymi niespodziankami. Znakomity riff otwierający "Ostatniego" (przypominający "5 Minutes Alone" Pantery), gdzieś w połowie utworu zostaje na chwilę zastąpiony przez klimatyczną akustyczną wstawkę. Następny w kolejności "J.U.Z.U.T.N.U.K.U." to gitarowa jazda trochę w stylu dwóch ostatnich albumów Metalliki. Trzeci z pocisków - "Cały cyrk", pędzący niczym "Ace of Spades", zaskakuje prog-rockowym zwolnieniem pod koniec utworu.
Fajne są momenty, gdy Luxtorpeda przyhamowuje, bawiąc się tempem i efektami - "Pusta studnia", "Smoła" czy "Hipokrytes", który jest popisem Hansa. Całkiem dobrze wypada też obowiązkowy "hicior" czyli "Mambałaga", słabsza od "Autystycznego", ale znacznie bardziej udana niż lżejsze momenty "Robaków". Wyróżnia się również "J'eu les poids" - majstersztyk basu w wykonaniu Kmiety. Są jednak kawałki, którym można zarzucić odtwórczość w stosunku do tego, co już znamy z poprzednich krążków Luxtorpedy. "Samotna", "Nieobecny nieznajomy" i "Od może do może" to solidne numery, ale równie dobrze mogły by zmieścić się na "Robakach".
Pod względem muzyki, na "Burakach" Luxtorpeda utrzymuje wysoki poziom, jednak najmocniejszym elementem nowego albumu są teksty Litzy i Hansa. Są na tyle uniwersalne, że każdy może je sobie interpretować na własny sposób i znaleźć w nich coś o sobie. Moi faworyci to "Cały cyrk", "Nieobecny nieznajomy", "Hipokrytes", "Persona non grata" i "Jestem zwycięzcą".
Nie ulega wątpliwości, że Luxtorpeda znów rządzi nad Wisłą. Świadczy o tym chociażby pierwsze miejsce "Mambałagi" na liście przebojów radiowej Trójki i całego albumu na OLiSie. Mimo to muzyka grupy potrzebuje w przyszłości większej ilości eksperymentów. Oby Luxtopreda na następnym albumie bardziej pokombinowała, bo trudno będzie stworzyć czwartą płytę opartą na gitarowym czadzie, która nie będzie wtórna.
Maciej Pietrzak