Iron Bridge Band to kolejny amerykański zespół w klimacie old school rocka. Nigdy o nim nie słyszałem i jestem przekonany, że znamienita większość polskich słuchaczy również.
Nie ma się co dziwić - Iron Bridge Band nie proponuje niczego ponad to, co ma do zaoferowania przynajmniej tysiąc zespołów z USA reprezentujących ten gatunek. Dowód na to stanowi najnowsza płyta "Road Not Taken".
Dokonania Iron Bridge Band nie są imponujące. Do tej pory udało mu się wydać jedną Epkę, ale po zespole istniejącym niecałe cztery lata trudno spodziewać się lepszych wyników. Powstał on z inicjatywy gitarzysty Steve'a Walsha oraz perkusisty Scott'a Suky. Poza nimi w kapeli gra na basie Lanie Suky oraz śpiewa Chandler Mogel. Ich umiejętności stoją na wysokim poziomie, szczególnie wyróżnia się wokal Chandlera Mogela, który jest czysty, charyzmatyczny i ma przyjemną barwę. Zarejestrowane przez nich utwory są równie przyzwoite, trudno jednak tutaj mówić o większej finezji.
Iron Bridge Band reprezentuje średnią półkę w rocku i w tej konkurencji wagowej ma zapewne coś do powiedzenia. Brakuje mu jednak tej iskry wyjątkowości, która sprawiłaby, że wyróżniałby się na tle podobnych kapel z USA. Całkiem możliwe, że bardziej przebojowe i trochę drapieżniejsze kawałki załatwiłyby sprawę. Część z nich, zawarta na "Road Not Taken" mocno zahacza o trywialność. Melodie są dość przeciętne, a brzmienie kompozycji nie przyciąga na dłużej.
Przesłuchiwaniu "Road Not Taken" towarzyszą mieszane uczucia, co jest jednak dość częste w przypadku wśród przeciętnych reprezentantów tego gatunku. Co rusz może się komuś wydawać, że już się to gdzieś słyszał, tylko w lepszym wydaniu. Iron Bridge Band z pewnością nie jest złą kapelą, a "Road Not Taken" nie jest złą płytą. Wielu fanów tego typu brzmień pochyli się nad nią z ciekawością, ja natomiast poczekam na kolejne wydawnictwa Iron Bridge Band.
Kuba Chmiel