Akustyczne trio - wymagająca formuła, której nie boją się tylko zawodowcy. Do nich z pewnością można zaliczyć zespół Slow Ride.
Wszyscy muzycy tej kapeli mają bowiem wieloletnie doświadczenie, co słychać w każdym dźwięku. Niedawno ukazała się debiutancka płyta Slow Ride, warto więc się jej przyjrzeć.
Slow Ride powstał w 2003 r. z inicjatywy niezwykle płodnego muzycznie i utalentowanego gitarzysty, Leszka Jakubczaka, który miał pomysł na stworzenie akustycznego blues-rockowego projektu. Do współpracy zaprosił Tomka Pfeiffera w roli drugiego gitarzysty oraz Roberta Tyca - wokalistę. Początkowo ograniczali się do grania coverów, później zaczęli pisać autorski repertuar. Utwory zaprezentowali na kilku festiwalach w Polsce: Warsaw Blues Night, Wieczór Bluesa Akustycznego, Leszno Czuje Bluesa, czy na własnym cyklu koncertów w Hard Rock Cafe. Do sukcesów należy zaliczyć wygraną w Konkursie Interpretacji Muzyki Jimiego Hendrixa we Włocławku w 2004 r. Dopiero w 2013 r. ukazała się debiutancka płyta tria, zatytułowana "Blues za twoim oknem".
"Blues za twoim oknem" to dwanaście utworów, wśród których siedem to autorskie kompozycje. Pozostałą część płyty wypełniają covery Jimiego Hendrixa, Williego Dixona i Breakoutu. Nie ma tu większej filozofii - ot, panowie grają akustycznego rocka z domieszkami bluesa. Za sprawą charyzmatycznego głosu Roberta Tyca i przekonujących polskich tekstów, wszystkie autorskie utwory wypadają interesująco. Pod względem gitarowym również nie ma się do czego przyczepić. Zadowalająco brzmią zagrywki gitarowe, ciekawe są również solówki. Nie mamy tu do czynienia z akordowym, ogniskowym graniem, co czasem zdarza się na akustycznych, rockowych płytach. Na każdym kroku słychać wartościowe dźwięki, podtrzymujące przekonanie o znakomitych opanowaniu instrumentów.
Wśród coverów w większości znajdziemy znane już kawałki, których wykonanie przez Slow Ride niczym nie zaskakuje. Są one zagrane bardzo poprawnie, lecz zapewne każdy z nas słyszał już oryginalne wersje tych utworów i mnóstwo interpretacji. Z tego też powodu ubolewam, że na "Blues za twoim oknem" nie znalazło się więcej autorskich kompozycji lub mniej znanych cudzesów.
Mam delikatne uczucie niedosytu po przesłuchaniu płyty Slow Ride. Akustyczny rock plus covery Hendrixa może nie są formułą, która w zamierzeniu miałaby zmienić bieg muzyki rozrywkowej w tym kraju, jednak przyjemne brzmienie autorskich numerów świadczy o dużym potencjale muzyków. Wierzę, że na następnych płytach znajdzie on swój upust, czego zespołowi oraz sobie, jako słuchaczowi, serdecznie życzę.
Kuba Chmiel