Korzenie jastrzębskiego Whisper sięgają 1997 roku, a więc czasów gdy największe sukcesy na polskim rynku odnosił legendarny dziś zespół O.N.A. w składzie z Agnieszką Chylińską.
Nie bez powodu wspomniałem tę wokalistkę, ponieważ w 2012 roku do składu Whisper dołączyła Karolina Muszkiet. To oczywiście inna bajka niż niegdysiejsza Chylińska, ale chodzi mi o samo zjawisko. Tradycja mocnego żeńskiego wokalu zdaje się w rockowej Polsce wymierać, a głos i osobowość Lady Muszkiet mogą Whisper zapewnić wypłynięcie na szerokie wody. To właśnie jej partie wokalne zawarte na krążku zatytułowanym "Przebudzenie" sprawiają, że to dzieło wyróżnia się spośród innych. Lady Muszkiet brzmi naprawdę nieźle. Wrzeszczy, śpiewa, na różne szerokości rozciąga barwę, ciężko, łagodnie i szalenie charakternie.
Teksty, które znalazły się na "Przebudzeniu" - częściowo autorstwa byłych wokalistów zespołu Krzysztofa Borka i Luizy Frysztackiej, częściowo samej Lady Muszkiet - rozciągają się wokół tych samych poziomów emocji, jakie zostały pozostawione na płytach O.N.A. O prostych uczuciach, na ogół spopielonych i niepewnych, a rzadziej napełnionych nadzieją, opowiada album. Głęboko pod skórę przedostają się kolejne pytania Lady Muszkiet: Gdzie w końcu kończy się człowiek? Nie jestem powietrzem… czy widzisz to? W mało wyrafinowanej, ale przenikliwej formie tworzy się pełny obraz krwawiącej emocjonalności. Rzecz w sam raz na zimowe wieczory. Zresztą, klimat instrumentalny "Przebudzenia" usytuowałbym też w okolicach balansowania pomiędzy rockiem i metalem z tendencjami w kierunku deprechy.
Jastrzębscy muzycy zarejestrowali dwanaście kompozycji, w których ewidentnie najważniejszą rolę pełnią gitary Rafała Serafina, trochę w mniejszym zakresie też Pawła Adamowicza. Nie ma w tym nic dziwnego. Pierwszy jest jedynym oryginalnym członkiem zespołu od 1997 roku, a drugi tuż po nim cieszy się najdłuższym stażem w zespole. Wymiar możliwości Serafina i Adamowicza najlepiej ilustruje instrumentalny "Szept". Utwór pełny wielu krystalicznych zagrywek i wypuszczeń. Rzekłbym, iż to zgrabne gitarowe crème de la crème Whisper. Zapachniało klasyką? Coś w tym jest, ponieważ w "Szepcie", jak i pozostałych kawałkach unosi się gitarowy duch lat dziewięćdziesiątych. Może bez przesadnej wirtuozerii, ale w solidnym i dopracowanym stylu. Solówka Serafina z utworu "Królowie" to majstersztyk!
Zresztą, Serafin i Adamowicz z niezwykłą lekkością wymieniają się solówkami. Obraz dużych możliwości tego duetu został przedstawiony choćby w "Łzawej Kołysance", "Marionetce" albo "Ogniu". Gdzieś wokół tych gitarowych wyścigów czai się bas Staszka Hauzera. Myślę, że trochę za mało eksponowany, ale ów muzyk bez wątpienia udźwignął towarzystwo nadaktywnych gitarzystów. Z kolei perkusja Marcina Adamowicza najlepiej sprawdza się w cięższym, metalowym obliczu Whisper. Formacja potrafi wszak zasuwać, zaprezentowała to na "Przebudzeniu" więcej niż kilka razy, ale też - jak wcześniej wspomniałem - nie zabrakło tu klasycznych rockowych fragmentów, czasem wypełnionych ckliwością, a czasem po prostu ponurych.
Autorem wszystkich kompozycji Whisper jest Rafał Serafin. Świetna sprawa, że poszczególne utwory napisane przez tego gitarzystę zawierają w sobie tyle miejsca, aby pomieścić talent gitarowy Pawła Adamowicza, a także w trochę węższym zakresie basisty Staszka Hauzera i perkusisty Marcina Adamowicza. Kapitalnie, że wśród tych niebanalnych kompozycji wyraźnie wyeksponowane miejsce zajmuje frontwoman Lady Muszkiet. Podoba mi się również fakt, że polski język w rocku i metalu nie idzie śladem dinozaurów.
"Przebudzenie" ewidentnie udało się muzykom Whisper. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości może być jeszcze lepiej.
Konrad Sebastian Morawski