Putonrock zrodził się z miłości do muzyki i potrzeby grania trzech przyjaciół z dawnych lat. "Szafa Marzeń" to efekt ich spełnionego marzenia, jakim była wspólna płyta.
Projekt Putonrock został powołany do życia przez Tadeusza Putona, który ma za sobą współpracę z Universe, L-4, Hilton, Glorią Estefan, czy Jesse'm Brownem. Skład uzupełniają Jerzy Grunwald (m.in. No To Co, En Face, Guitar Brothers) oraz Jan Hilton (wł. Janusz Hryniewicz), udzielający się niegdyś zespołach Wiślanie '69, Bractwo Kurkowe czy SBB. Na sesje nagraniowe panowie zaprosili przyjaciół, z którymi mieli okazję współtworzyć mniejsze, czy większe projekty. Za instrumentami klawiszowymi zasiadł Józef Skrzek, którego przedstawiać nie trzeba. Współpracujący z Tadeuszem Putonem Jesse Brown, wziął gościnny udział w nagraniu wokalu do kompozycji "Przyrzeczenia".
Na krążek "Szafa Marzeń" składa się 12 numerów o popowo - rockowym charakterze. Muzycy dużo czerpią z bluesa oraz country. Dzięki umiejętnej aranżacji kawałków, opartych na nieskomplikowanych melodiach, płyta nie męczy słuchacza. Kompozycje są bardzo radio friendly i trudno wyróżnić największe przeboje grupy, ale trzeba przyznać, że "Ty jesteś moim snem", "Szafa marzeń", czy "Nie mów mi" to najmocniejsze strony tego krążka. Wpadający w ucho refren oraz świetne partie gitary rytmicznej usłyszeć możemy w numerze "Przyrzeczenia".
Szczególnie polecam "Moje miasto tu", który do złudzenia przypomina nasz polski Breakout. Utwór bardzo prawdziwy i sentymentalny, pasuje do każdego z nas, mimo, że Janusz Hryniewicz opowiada w nim o swoim rodzinnym mieście, Katowicach. Instrumentalnie, a szczególnie gitarowo płyta jest różnorodna. Znajdziemy tu riffy w stylu Marka Knopflera ("Ty jesteś moim snem"), bluesowe solówki zagrane slidem, akustyczne country oraz rock and rollowe zagrywki.
"Szafa Marzeń" to twór pozbawiony megalomanii, czy przerostu formy nad treścią. Jest to nowość, a jednocześnie powrót do korzeni, bowiem nic nie sprawdza się lepiej, niż to, co zachwycało dawniej. Dzięki pozytywnym tekstom i przyjemnych dla ucha melodiom krążek wprowadza w dobry nastrój, a o to w muzyce popularnej przecież chodzi.
Wojciech Margula