Grunt to bunt. Tom 3
Gatunek: Rock i punk
Festiwale rockowe mogą stać się czymś więcej, niż tylko kilkudniowym spędem. Po raz trzeci, na przykładzie Jarocina, udowadnia nam to Grzegorz K. Witkowski w książce "Grunt to bunt".
Można się zastanawiać, czy muzyka rozrywkowa jest sztuką i czy faktycznie wpływa na proces ukulturalniania społeczeństwa, jednak nie sposób zaprzeczyć, że rock oprócz walorów czysto zabawowych, a może i artystycznych, niesie ze sobą także te socjologiczne. Gdy udajemy się na koncert, stajemy się częścią większej populacji ludzi do nas podobnych i w jakimś sensie bliskich. Z tego powodu idea kultywowania pamięci o ważnych wydarzeniach z kręgu dźwięków gitarowych wydaje się jak najbardziej sensowna. A jarociński festiwal - najlepszym przykładem wspomnianych wcześniej zależności.
Nie dziwi więc, że ktoś w końcu wpadł na pomysł dokładnego zbadania fenomenu Jarocina - imprezy, o której nawet pokolenie urodzone zbyt późno, by w niej uczestniczyć (pomijam obecne wcielenie festiwalu), wie z opowieści starszaków i źródeł prasowych: że była niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. Słyszymy nie tylko o świetnej muzyce, którą można było tam posłuchać, ale także o relacjach międzyludzkich, o poczuciu wolności w komunistycznym zaduchu, o licznych przygodach, które na lata ukształtowały osobowość młodych Polaków.
Witkowski, który obecnie jest dziennikarzem współpracującym choćby z "Teraz Rockiem", sam był uczestnikiem kilku edycji jarocińskiego festiwalu, zbierał więc - pewnie wtedy nieświadomie - naocznie materiały, poznawał organizatorów, muzyków i innych uczestników tego wydarzenia. Autor "Grunt to bunt", serii ukazującej się od 2011 roku, słusznie stwierdził, że fenomenu Jarocina nie odda lita książka biograficzna, że potrzeba tu innego formatu. Skoro więc festiwal był oazą ludzkich uczuć i odczuć pośród bezkresnej pustyni bezdusznego systemu, najlepszą formą ich oddania będą wywiady. W omawianej części poznamy opowieści między innymi Waltera Chełstowskiego, Jurka Owsiaka, Tomka Budzyńskiego, Pawła Kukiza, Wojciecha Waglewskiego, Muńka Staszczyka, Krzysztofa Skiby czy Kazika Staszewskiego. Przeczytamy opinie zwykłych słuchaczy, ba - nawet ludzi pokroju Krzysztofa Ibisza czy Agaty Młynarskiej, którzy znaleźli się w Jarocinie już w latach 90. z ramienia TVP. W sumie 58 wywiadów pokazujących imprezę z dosłownie każdej możliwej strony.
Podoba mi się sposób, w jaki autor prowadzi rozmowy. Owszem, ma przygotowany pewien standardowy, zresztą bardzo słuszny, zestaw pytań (Jak zainteresowaliście się Jarocinem? Jak tam dojechaliście? Gdzie spaliście? Co zapamiętaliście?), ale żywo, choć nie dominująco, podchodzi do każdego rozmówcy. Dzięki temu "Grunt to bunt" przestaje być tylko książką o festiwalu, staje się obrazem środowiska muzyków i fanów z lat 80., ukazuje wiele inicjatyw: a to muzycznych (np. Gdańska Scena Alternatywna), a to performatywnych (choćby Pomarańczowa Alternatywa). Mówi o początkach działalności zespołów (szczególnie celna i na czasie wydaje się opowieść o Wilczym Pająku - Wolf Spider, który niedawno się reaktywował) czy o rozpalaniu w sobie muzycznych pasji. Dzięki ciekawemu kalendarium umieszczonemu na początku wydawnictwa, daje też obraz czasów, w jakich przyszło tworzyć tę imprezę.
Ale oczywiście Jarocin wciąż pozostaje głównym bohaterem. Dowiadujemy się więc o dojeździe na teren festiwalu, o sposobach nocowania (niektórzy mieszkali kilka kilometrów od terenu, inni rozbijali namioty w ogródkach u mieszkańców miasta), pożywiania się, komunikowania, przygotowania scen, sanitariatów itd. Przeczytamy o noclegowych przygodach muzyków i uczestników, w tym o jednej dziewczynie, która "w ramach buntu przeleciała większość facetów w jedną noc", dowiemy się o konspiracyjnej działalności Skiby, który rozprowadzał na festiwalu ulotki opozycyjne, poznamy szczegóły słynnego występu Republiki czy konfliktu między Chełstowskim i Dezerterem w 1984 roku (chodzi o polanie wodą terenu przed sceną). Witkowski przedstawia te zdarzenia ze wszystkich stron: w przypadku tego ostatniego swoje stanowiska zajmują i organizator, i gościnnie występujący z Dezerterem Zygzak (z TZN Xenna), i ludzie pracujący jako wolontariusze.
Ważnym elementem tej książki jest także próba odpowiedzenia na pytanie, czy Jarocin był wentylem bezpieczeństwa, który ówczesna władza utworzyła, by odwrócić od siebie uwagę młodzieży (pamiętajmy, że w 1982 roku, a więc w czasie stanu wojennego, nie odbyły się festiwale w Opolu i Sopocie, a w Jarocinie i owszem), czy faktycznie tworem w pełni oddolnym, spontanicznym i dającym poczucie wolności. Opinie są podzielone…
Trzeci tom "Grunt to bunt" to kapitalnie narysowany obraz jednego z największych wydarzeń kulturalnych i społecznych ostatniej dekady komunizmu, a może i całego XX wieku w Polsce. Warto pamiętać o Jarocinie i wyciągać wnioski z jego funkcjonowania. Dziś takiego, prawdzie rockowego (i nie chodzi tu tylko o muzykę) festiwalu już nie ma…
Grzegorz K. Witkowski - "Grunt to bunt. Tom 3"
Wydawnictwo: In Rock
752 strony, oprawa miękka
Jurek Gibadło