Gienek Loska Band

Dom

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Gienek Loska Band
Recenzje
2013-05-08
Gienek Loska Band - Dom Gienek Loska Band - Dom
Nasza ocena:
7 /10

"Dom" to kolejny epizod wielkiego dryfowania po morzu szołbiznesu jednego z ostatnich prawdziwków polskiej, rockowej sceny muzycznej.

Wydawałoby się, że podobnie jak jego poprzednicy - laureaci telewizyjnych programów - utonie w badziewiu katastrofalnie złych utworów, dyktowanych przez opętane żądzą pieniądza wytwórnie. Gienek Loska nadal gra przyzwoitą muzykę i słuchając płyty "Dom" mam wrażenie, że jego nonkonformistyczny los niepodatnego na wpływy rozbitka jeszcze trochę potrwa.

"Dom" jest drugim solowym albumem Gienka Loski. Oczywiście wcześniej artysta zaliczył kilka bardzo udanych epizodów studyjnych z zespołem Seven B, ale nie będę tutaj do tego wracał. "Dom" jest kontynuatorem "Hazardzisty" i podobnie jak tam, tu również country - rockowe klimaty muszą dzielić miejsce z piosenkowymi, tanimi aranżacjami. Na szczęście te pierwsze występują tu w przeważającej ilości. Chętnie wraca się do utworów "Ja i ty", "Funky", "Jednego serca" Niemena i "It's a Man's Man's Man's World" Jamesa Browna. Sporo w nich rockowych, gitarowych odniesień do tradycji gatunku, a riffów i solówek "Makara" słucha się z przyjemnością. 

Najchętniej zapomniałbym o kompozycjach otwierających płytę, czyli "Jak długo" i "Na dachu świata" oraz promującym album "Zostań z nami". Stanowią one raczej ukłon w stronę nudnego, pozbawionego wyrazu festynowego grania. Mam nadzieję, że nie jest to zaakcentowanie brzmienia, do którego Gienek będzie zmierzał - oznaczałoby to duże marnotrawstwo potencjału. Należy jednak pamiętać, że poza jednym coverem, na płycie usłyszymy same polskie i w większości ciekawe teksty. Na dodatek dobrze wpasowane w aranżacje. Można trochę ponarzekać na produkcję, która jest  zbyt wygładzona, ale wystarczająco selektywna, by nie zgrzytać zębami.

Najnowszy album Gienka Loski może nie jest bardzo dobry, ale z pewnością warty uwagi. Sporo utworów zapada w pamięci na dłużej, kilka powinno się zdecydowanie usunąć z repertuaru. W konwencji skazanej obecnie w Polsce na wymarcie udało się Gienkowi stworzyć coś przyzwoitego i mam nadzieję, że nie jest to jego ostatnie słowo w tym temacie.

Kuba Chmiel