Nie potrzeba wehikułu czasu, aby przenieść się do lat '80 i poczuć energię melodyjnego rocka. Diamond Dawn kontynuuje dzieło takich zespołów, jak Europe, Journey, czy Survivor.
O tak błyskawicznym sukcesie, jaki odniósł stacjonujący w Goteborgu Diamond Dawn, marzy chyba każda początkująca kapela. Wielu pracuje na podobne rezultaty przez lata, czasami bezskutecznie. Muzycy, starając się o wydanie debiutanckiej płyty we Frontiers Records, postawili na styl, najchętniej promowany przez włoską wytwórnię. Przyznają, że mimo różniących ich zainteresowań muzycznych, inspirują się głównie Toto, Europe, Whitesnake oraz Survivor.
Na miesiąc przed wydaniem albumu, słuchając singla "Take me Higher", byłem pewien, że szykuje się coś porządnego. I tak się stało. Na "Overdrive", jak sama nazwa wskazuje, znajdziemy tonę gitarowego przesteru - zarówno w riffach, jak i solówkach. Otwierający płytę "Into Overdrive" to kwintesencja melodycznego, rockowego grania, solidnie brzmiące gitary, z energicznym wokalem. Następujący po nim singiel, "Take me Higher" ze względu na brzmienie gitary rytmicznej i solowej, syntezatory, oraz charakterystyczny refren, przywołuje ducha Europe. Warto zwrócić szczególną uwagę na drugą połowę albumu, która w moim odczuciu jest jego najmocniejszą stroną. "Indestructible", "Turn it up" oraz "Give it all" chętnie usłyszałbym w ścieżce dźwiękowej do filmu typu "Rocky".
Mimo wyraźnych inspiracji, w utworach kapeli słychać świeżość brzmienia młodego pokolenia. To pierwszy krążek Diamond Dawn, trudno mi więc ocenić rozwój tej formacji, ale muszę przyznać, że Szwedzi popisali się bardzo udanym materiałem. "Overdrive" to pewniak, na którym żaden fan melodic rocka się nie zawiedzie.
Wojciech Margula