Feeding People

Island Universe

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Feeding People
Recenzje
2013-04-03
Feeding People - Island Universe Feeding People - Island Universe
Nasza ocena:
3 /10

Z pewnym dystansem podchodzę do zespołów składających się z nastoletnich muzyków. Z paroma wyjątkami większość takich projektów nie potrafiła mnie w żaden sposób zainteresować, nawet jeśli były one na przyzwoitym poziomie instrumentalnym.

Podobnie stało się z Feeding People i najnowszą płytą "Island Universe".

Feeding People to rockowo-punkowa grupa pochodząca ze Stanów Zjednoczonych, a konkretnie z Kalifornii. Niewiele o nich można się dowiedzieć z internetu, poza faktem, że "Island Universe" nie jest pierwszym albumem, który popełnili. Prawdopodobnie nie będzie też ostatnim, choć może Feeding People przekonają się w międzyczasie o kiepskiej jakości prezentowanego przez siebie materiału.


Tak naprawdę, to Feeding People nie uważają się za grupę punkową, tylko grającą muzykę psychodeliczną. I faktycznie momentami jest psychodelicznie, ale na tyle, że nie da się tego łomotu słuchać. Aranże są mocno przekombinowane i wielokrotnie ma się wrażenie kompletnego chaosu, jaki panuje na krążku. Dałoby się to jednak przeżyć, gdyby nie irytujący głos wokalistki. Nie należy wierzyć w brednie materiałów promocyjnych - dziewiętnastoletnia Jessie Jones ma tyle wspólnego z Janis Joplin, Billie Holiday i Grace Slick, co Ozzy Osbourne z chórem "Poznańskie Słowiki". Pomijam nawet możliwości wokalne tej dziewczyny. Największym problemem jest bowiem koszmarna maniera, która rzuca negatywny cień na jakiekolwiek wartościowe przejawy myśli twórczej zawarte na płycie. Na dodatek produkcja dźwiękowa tego wydawnictwa pozostawia sporo do życzenia. Może komuś odpowiada taki zgiełk, jednak z pewnością trudno tu mówić o przejrzystości dźwięku.

Na początku był chaos. A zespół Feeding People na nim poprzestał. Są tutaj pewne pozytywne aspekty, bo rytmicznie kapela zanadto się nie rozjeżdża i instrumentaliści nie fałszują. Poza tym wszystko brzmi na tyle infantylnie, że mimo pewnych umiejętności muzyków, ma się wrażenie, jakby pod względem dojrzałości muzycznej tkwili w tym samym garażu, w którym zaczynali.

Kuba Chmiel