Peter Gabriel

So

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Peter Gabriel
Recenzje
2013-01-28
Peter Gabriel - So Peter Gabriel - So
Nasza ocena:
9 /10

Zakręcony Peter Gabriel znów się spóźnił - tym razem z reedycją jednego z największych swoich dzieł.

Płyta "So" stoi pod znakiem przestrzelania terminów - były wokalista Genesis wszedł do studia nagraniowego później, niż początkowo planował, siedział w nim dłużej niż przypuszczał i zamiast wydać swój piąty materiał w maju 1985 roku, przesunął premierę na maj 1986 r. Teraz dostajemy od niego re-edycję tego krążka, powstałą z okazji 25-lecia wydania. I tu Gabriel nie uniknął obsuwy - rocznicowe wydanie "So" ukazało się ponad 26 lat po premierze pierwszej edycji.

Ale dość już wytykania palcem niedoskonałości Petera w dotrzymywaniu terminów. Gdy słucha się dziewięciu kompozycji zamieszczonych na tej wyjątkowej płycie, czuję się, że absolut jest na wyciągnięcie ręki. Peter przekroczył na "So" granicę z napisem "pop", ale zrobił to na swój własny sposób. Przestał zamazywać swój wizerunek na okładce, prezentując twarz przystojnego faceta przed czterdziestką, a na krążku zaprezentował 46 minut wyjątkowej muzyki, po raz pierwszy tak jednoznacznie (w jego przypadku) stawiającej na dobre melodie, ale nie zapominającej o rodowodzie artysty. To nie są banalne piosenki o strukturze zwrotka-refren-zwrotka-refren, tylko małe progresywne formy, przybrane jedynie w przystępne ciuszki.

Bo przecież takie "Don't Give Up", chyba najpiękniejszą pocieszankę w historii muzyki rozrywkowej, znają wszyscy, niezależnie od upodobań muzycznych. Piękny tekst, znakomita aranżacja i jeszcze ta niebiańska partia Kate Bush! A kojące "Red Rain" ujmujące wspaniałą muzyczną przestrzenią i bogatym brzmieniem? A soulowo-funkujące "Sledgehammer"? Już pierwsze trzy kawałki udowadniają, że mamy do czynienia z wyjątkową płytą. Inną, niż dokonania wokalisty z Genesis, różną od poprzednich czterech solowych dokonań Petera, ale nadal znakomitą, wynoszącą go do poziomu gwiazdy popkultury.


Gabriel pewnie sam dałby sobie radę, ale dzięki obecności znakomitych artystów i współpracowników w studiu: Daniela Lanoisa za konsoletą, Tony'ego Levina na basie, Davida Rhodesa ma gitarze czy Manu Katche na perkusji, wspólnie stworzyli znakomite dzieło, które właśnie doczekało się słusznego remasteru, choć już w oryginale brzmiało przecież świetnie.

Ja dzierżę w rękach wersję podstawową jubileuszowej edycji, zawierającą odświeżone brzmieniowo piosenki z dysku "So", ułożone w nieco zmienionej kolejności ("In Your Eyes" powędrowało na koniec tracklisty) w stosunku do oryginału. Warto zaopatrzyć się w poszerzone wersje najnowszego wydania piątej płyty Gabriela, zawierającego dodatkowe krążki m.in. z zarejestrowanym koncertem z Aten czy filmem z cyklu "Classic Albums", traktującym o powstawaniu albumu.

Pisanie, że "So" to album wybitny byłoby truizmem, więc ograniczę się do krótkiego: tej płyty nie można nie znać, a reedycję warto mieć.

Jurek Gibadło