Night Ranger

24 Strings & A Drummer: Live & Acoustic

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Night Ranger
Recenzje
2013-01-03
Night Ranger - 24 Strings & A Drummer: Live & Acoustic Night Ranger - 24 Strings & A Drummer: Live & Acoustic
Nasza ocena:
7 /10

Nie wiem, czy też to zauważyliście, ale ostatnio panuje moda na wyciąganie za uszy z muzycznych otchłani zespołów z kręgu, nazwijmy to, radiowego rocka, który to święcił triumfy przede wszystkim w latach 80.

Jednym z największych wydarzeń koncertowych przyszłego roku w Polsce będzie pierwsza wizyta Bon Jovi w naszym kraju, niedawno przypomnieli o sobie Mr. Big, Foreigner, Hollywood postanowił uczcić przeboje z epoki filmem "Rock Of Ages"…

Odrodził się także Night Ranger - zespół powstały na początku lat '80 w San Francisco, który podbił świat właściwie tylko jednym przebojem "Sister Christian", ale dzięki temu zapisał się na kartach historii, a w Japonii to już w ogóle - wybuchło na ich punkcie totalne szaleństwo (hmmm, Japończycy są w tym dobrzy). O swoim istnieniu Night Ranger przypomnieli przy pomocy całkiem udanej płyty "Somewhere in California", która przyniosła choćby przebojowe "Growin' Up In California", teraz serwują nam półakustyczne "24 Strings & a Drummer: Live & Acoustic", na które złożyły się najważniejsze i najpopularniejsze piosenki w historii grupy. Kapela - jak to poniekąd ujawnia tytuł - w składzie: bas, gitara akustyczna, gitara 12-strunowa, perkusja i pianino, zaprosiła 17 maja tego roku swoich fanów i przyjaciół do studia nagraniowego TRI w San Rafael (Kalifornia), by zagrać dla nich odświeżone wersje swoich kompozycji.

Od Night Ranger otrzymujemy dwa sorty piosenek: pierwszy to dynamiczne, hard rockowe hymny, które dzięki akustycznym aranżacjom, obecności dwunastostrunowej gitary i czystych klawiszy zyskują southernowy posmak, uderzający w klimaty sympatycznego knajpianego grania. "This Boy Needs To Rock" w tym wydaniu nie powstydziliby się mistrzowie teksańskiego bluesa, z kolei melodyka "Growin' Up In California, wielogłosy wokalne i słoneczny tekst uderza w rejony surf rocka. Jest tu wreszcie klasyczny rocker z popisówką gitarzystów, szczególnie Joela Hoekstry - zagrać dobrą solówkę na gitarze nie podpiętej do prądu to spore wyzwanie, któremu facet podołał choćby  w "(You Can Still) Rock In America".


Druga twarz Amerykanów, to oczywiście ballady. Czasami może zbyt słodkie - introdukcja "Sentimental Street" brzmi tak, jakby Grzegorz Turnau właśnie skomponował nowy hit dla Taylor Swift - ale już takie gitarowe "Forever All Over Again", ze wsamplowanymi smykami w tle to już kwintesencja pięknej, chwytającej za serce, ale jednocześnie nie przesadzonej ballady. Jest też oczywiście hicior "Sister Christian", który odarty z "ejtisowych" brzmień smakuje jeszcze bardziej wyraziście.

"24 Stings & A Drummer" to godzina przyjemnej, niezobowiązującej muzyki, takiej w sam raz do zaczerpnięcia powietrza, zatopienia się w fotelu i odpoczęcia po ciężkim przy miłej dawce rocka.

Jurek Gibadło