Klasyczny, amerykański rock po polsku. Tak w skrócie można by opisać styl, w jakim gra Duży Ptak.
Nie jest to może gatunek, którego wykonawcy podbijają listy przebojów, ale muzyków Dużego Ptaka to nie obchodzi. Grają już razem od siedmiu lat, a obecnie cieszą się z wydania debiutanckiej płyty.
Tak, jak wspomniałem, głównym celem zespołu jest przeniesienie klasycznych brzmień amerykańskiego rocka lat '60 i '70 na grunt polski. Trudno więc obiektywnie ocenić najnowszy album Dużego Ptaka, bowiem to, co dla jednych będzie zaletą, inni mogą postrzegać jako wadę. Zaczynając choćby od utworów. Nie znajdziemy wśród nich coverów, lecz autorskie kompozycje i - co warto podkreślić - wiele z nich łatwo wpada w ucho i chętnie do nich się wraca. Duża tutaj zasługa tekstów i ich zgrabnego wpasowania w linię melodyczną. Wszystkie poza jednym są po polsku i trzeba przyznać, że słucha się ich niezwykle przyjemnie ze względu na ogromne poczucie humoru, z jakim zostały napisane. Warto nadmienić - momentami dość rubasznego humoru, co zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. Podobne kontrowersje wywołać może ocena wokalu. Dla wielu maniera i sposób śpiewania lidera może się okazać irytujący, choć bez wątpienia wokalista wpisuje się ze swoim śpiewem idealnie w nieco pastiszową konwencję płyty.
Duży Ptak nie jest epokowym przedstawicielem gatunku, w zasadzie pod względem aranżacyjnym niewiele wykracza poza jego przyzwoitą normę. Nie zmienia to jednak faktu, że zespół posiada tę iskrę oryginalności, dzięki czemu jego debiutancka płyta wyróżnia się ponad przeciętność. Głównie chodzi o duży dystans, z jakim autorzy spojrzeli na konwencję, przejawiający się w zahaczających o pastisz wykonaniach i momentami dość zabawnych tekstach. W takim zestawieniu nie razi specyficzny wokal lidera, a całość sprawia wrażenie konkretnej porcji rock'n rolla w polskim wydaniu.
Kuba Chmiel